Niezapomniana kolacja
Data: 21.09.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... strony hałas wywołany przedzieraniem się przez krzaki. Przerażona krzyknęła, odwróciła się gwałtownie ku źródłu hałasu, cofnęła, podniosła sandałki, kopertówkę i trzęsąc się, rzuciła nimi w kierunku mężczyzny wyłaniającego się z krzaków. W tym samym momencie poczuła jak od tyłu czyjaś ręka ściska ją w pasie żelaznym chwytem, przyciąga do siebie i odrywa od ziemi, a druga zatyka usta.
– Wreszcie mamy naszą sarenkę! – usłyszała radosny głos.
*
Brunet, sapiąc, zatrzymał się na ulicy. Uważnie rozejrzał się, a potem, zrezygnowany, zapalił papierosa. Był zdenerwowany. Kobieta wybiegła z restauracji, bo jego wspólnik idiotycznym tekstem spłoszył ją. Pokręcił głową z niezadowoleniem. A mógł ją mieć. Wydawało mu się, że ruszyła w przeciwnym kierunku niż jej ośrodek i chciał ruszyć w tamtym kierunku, ale w tym momencie wyszedł z restauracji uśmiechnięty blondyn.
– I gdzie nasza dzika laska? – zagaił wesoło, niezdarnie chowając portfel. Naprawdę wypił za dużo.
– A skąd mam wiedzieć? Raczej nie miała ochoty na dalszy ciąg z twoim udziałem – odrzekł spokojnie Jerzy. – Musiałeś być taki wulgarny? – spojrzał na niego z irytacją. – Powinieneś pić mleko, a nie alkohol. Dla ciebie to i herbata będzie za mocna – zirytowany Jerzy kręcił głową i ponownie uważnie lustrował okolicę.
– Ty też jej nie przypadłeś do gustu, staruszku – odciął się. – Nie martw się. Nie ta, to będzie inna. Stać cię na każdą – przez chwilę toczył zaciętą walkę o utrzymanie równowagi. I wygrał. ...
... Rozejrzał się zadowolony. – Cholera, muszę coś wyruchać – blondyn na chwiejnych nogach ostentacyjnie przeciągał się. Już miał inny, atrakcyjny cel tego wieczoru. Reszta przestała go interesować. Była przeszłością.
– Tak? To idź do łazienki. A potem posprzątaj po sobie – poradził mu Jerzy, głośno wydmuchując dym i nadal rozglądając się po okolicy.
– Zadzwoniłbyś gdzieś... – blondyn kiwał się i patrzył prosząco na kolegę.
– Taa, jasne, zadzwonię. Raz w rynnę i dwa razy w parapet! Stary, gdzie ja ci tutaj znajdę geja o tej porze? – skrzywił się brunet. Po chwili przyjrzał się krytycznie podpitemu koledze. Złość na utalentowanego współtwórcę sukcesu ich firmy szybko mijała. Milczeli przez dłuższą chwilę. Blondyn chwiał się.
– Kurde, naprawdę robię za twojego opiekuna – Jerzy westchnął ciężko i pokręcił głową. Po raz ostatni rozejrzał się za ich znajomą. Rzucił papierosa na chodnik i zgasił go butem. Zrezygnowany objął Marka ramieniem i razem ruszyli do pensjonatu.
– A mogło być tak pięknie – Jerzy ze smutkiem kiwał głową. – To była naprawdę urocza foczka. A ty mi wszystko zepsułeś, zazdrosny geju.
Skruszony blondyn dreptał pochylony, podtrzymywany przez kolegę, nieskładnie mamrocząc jakieś przeprosiny.
*
Dwóch mężczyzn z wysiłkiem prowadziło ją przez las, z każdym krokiem oddalając się od ośrodka. Przerażona szamotała się, ale była bezradna. Wykręcili jej ręce, zmuszając do pochylenia się, a starszy trzymał ją za kark. W usta miała wetkniętą szmatę śmierdzącą ...