1. Moja wierna suka.


    Data: 28.09.2019, Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24

    Odkąd pamiętam, była moją suką.
    
    Wiedzieliśmy o tym już od pierwszego dnia, gdy nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały. Poznaliśmy się przypadkiem, gdy moja tęsknota za towarzystwem znalazła się akurat w fazie zenitu. Jak okrutne słońce, polujące na kawałek odsłoniętego ciała podczas pustynnej wędrówki, paliła umysł pustką.
    
    Czy była piękna? Oczywiście, że tak. Jedno spojrzenie w głębokie, pełne ufności oczy, zupełnie mi wystarczyło. Jej również. Zaakceptowała swą pozycję i wiedziałem, że jest w tym coś naturalnego. Położyła mi głowę na udach, nadstawiając się dla każdej pieszczoty. Gładziłem ją z zadowoleniem obojga, a gdy zaprzestawałem tej czynności na skutek zamyślenia, momentalnie przypominała mi o swojej obecności. Trącała dłoń nosem, lub przeciągała po niej mokrym językiem, ponownie wprawiając w ruch. Pokochałem ją. Tak mocno, jak można pokochać. Tak szybko, jak jest to możliwe. Zasadniczo mógłbym rzec, że pokochałem od pierwszego wejrzenia, a co najważniejsze, z wzajemnością.
    
    O, tak.
    
    Kochała mnie bardziej, niż na to zasługiwałem i godnie znosiła wszystko. Byle to "wszystko” miało bezpośredni związek ze mną. Wydawała z siebie jedynie głuchy dźwięk, który zdawał się być przepraszającym, gdy moja ciężka dłoń opadała na jej wąski tyłek. Tak samo, gdy ujmując jej głowę w obie ręce, mówiłem – Jesteś niedobrą suką. Dzisiaj pan nie jest zadowolony i bardzo się gniewa.
    
    Chodziła po mieszkaniu markotna, dopóki nie opuściłem dłoni w symbolicznym geście. ...
    ... Zjawiała się wtedy błyskawicznie, wtulając twarz w rękę i przymilając się radośnie. Wiedziała, że bardzo ją kocham, choć potrafiłem ranić. Kilkukrotnym poklepywaniem dawałem jej wtedy znać, że wszystko jest już w porządku, a małe grzeszki zostały wybaczone.
    
    I tylko raz, gdy naprawdę udało jej się mnie rozzłościć, przywiązałem w kagańcu do kaloryfera.
    
    ______________________________________________________________________
    
    - O kim piszesz? – zapytała zaskoczona, opierając mi mocno głowę na ramieniu.
    
    - Opowiadałem ci już o niej.
    
    - Wiesz, co… Żebym ja nie pamiętała… O kim to jest?
    
    - Mówiłem ci o koncepcie opisania psa w taki sposób, by wszyscy myśleli o kobiecie – odparłem z bezczelnym uśmiechem.
    
    - Aaaa! – krzyknęła zaskoczona, gryząc mnie przy tym w ucho.
    
    - O nie… - szepnąłem ze złością. – Właśnie na dzisiaj skończyłem. Teraz zabiorę się za ciebie.
    
    - Zabierzesz się za mnie? – powiedziała, zawadiacko kiwając biodrami. – Normalnie strach się bać.
    
    Spojrzałem na nią ciepło. Zmęczone oczy skoncentrowałem na źrenicach i przeszyłem je wzrokiem na wskroś.
    
    - I już mam mokro – wyszeptała, zaciskając wargę zębami.
    
    - Wiem.
    
    Nonszalancko wzruszyłem ramionami.
    
    - Słyszę, jak opływasz słodkimi sokami, moja mała.
    
    Nie spuszczałem oczu, kontrolując jej umysł. To było tylko i wyłącznie nasze. Poddawała się mojej woli, czując drżenie całego ciała. Podniecało ją to w inny, niedostępny dla koleżanek sposób. Czuła jednocześnie strach i wolę poddania, które ...
«123»