1. Noc jeszcze długa


    Data: 04.10.2019, Autor: dreamer, Źródło: Lol24

    -Naprawdę jesteś w stanie poczekać na mnie?
    
    -Głupie pytanie, maleńka. Wiesz o tym doskonale, że na ciebie mogę czekać, ile tylko trzeba
    
    -Bardzo cię kocham.
    
    -Wiem. A teraz śpij. Dobranoc, kotku- po tych słowach się rozłączył, a ja z uczuciem niepewności oddałam się w ramiona Morfeusza.
    
    5 lat później
    
    Byłam spóźniona. Już drugi raz w tym tygodniu, ale nie moja wina, że woda tak długo się nagrzewa, a dzień bez relaksacyjnej kąpieli, to dzień zepsuty..
    
    Złapałam w pośpiechu za torebkę, leżącą na kuchennym blacie, niestety wzięłam tak zamaszysty zamach, że potrąciłam przy okazji dzbanek ( na szczęście pusty) "Kurwaaa”- przeklęłam na tyle głośno, że spokojnie, co najmniej dwie dzielnice usłyszały mój krzyk. Spojrzałam na potłuczone szkło, a potem na zegar, wzięłam dwa wdechy, aby się uspokoić i wyleciałam z mieszkania jak prądem rażona. Mój szef mnie zabije, będzie smażyć na wolnym ogniu. Obtłucze, a potem zwiąże... może niekoniecznie w tej kolejności. Wybiegłam z kamienicy i złapałam pierwszą, lepszą taksówkę. Kierowca, skupiał się bardziej na pogawędce, aniżeli na jeździe. Właściwie to raczył mnie monologami o przeróżnej tematyce- przez wędkarstwo po historię o rozwodzie. Omal nas przy tym nie zabił, a wtedy... to dopiero miałabym problem. Kiedy dotarliśmy na miejsce, rzuciłam mu gotówkę w pośpiechu, nawet nie prosiłam o resztę. Wbiegłam do baru, a ślepia wszystkich klientów zatrzymały się na mnie. Nie. Nie, dlatego, że taka olśniewająca jestem. Moje włosy były ...
    ... rozczochrane, koszula nie do końca zapięta, więc wystawał zza niej skrawek stanika, a legginsy.. tyłem na przód. Oczywiście.. O wstrętny losie!
    
    -Stado kruków cię dopadło?- zagaił mój kolega zza baru, nie kryjąc rozbawienia, jeszcze jego brakowało.. Myślałam, że zmianę ma Aśka.- Szefa jeszcze nie ma- rzucił, lustrując mnie wzrokiem
    
    -Nie odzywaj się do mnie, jeśli chcesz przeżyć. - odburknęłam i poszłam majestatycznym krokiem na zaplecze, gdzie doprowadziłam się do porządku po czym dołączyłam do Tomka.
    
    Stanęłam przy nalewaku, a on sięgając po whiskey, musiał przycisnąć mnie do blatu i otrzeć się całym swoim ( nie powiem- dość seksownym) ciałem
    
    -Czy mógłbyś...- na te słowa oderwał się ode mnie i ukazał rządek równych, białych zębów w niegrzecznym uśmiechu.
    
    Chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, aż w końcu odszedł zająć się swoimi sprawami, z kolei ja stałam za barem i rozmyślałam nad sensem swojego istnienia, a raczej nad tym jak w wielkiej dupie jestem i nic nie wychodzi, tak jak wyjść powinno. Z rozmyśleń dopiero wyrwał mnie Adam, z którym miałam ostatnio bardzo bliskie kontakty, dosłownie... podobnie zresztą jak z Tomkiem
    
    -Malina, stoliczek dla Ciebie, przy fotografii Monroe. Sami faceci. Postaraj się..- tu się na chwilę zatrzymał, by po chwili dodać- Choć za wiele nie musisz robić, jedynie..- złapał za moje guziki od koszuli i rozpiął dwa górne.- Tak, lepiej- mrugnął i odwrócił się, w stronę butelek z trunkami
    
    Przewróciłam oczami i przykleiłam jeden z ...
«1234»