-
Profesor
Data: 17.10.2019, Autor: andrewboock, Źródło: Lol24
Andrew Boock Profesor Iga wyjęła słuchawki z uszu wchodząc do ogromnego budynku z czerwonej cegły. W ciepły wakacyjny dzień szkoła wydawała się zupełnie opuszczona, a na korytarzu panował przyjemny chłód smagający jej nagie nogi. Ubrała czerwoną krótką rozkloszowaną spódniczkę i białą koszulkę opinającą się na drobnych piersiach. Długie ciemne blond włosy opadały smukłe ramiona. W dłoni ścisnęła mocniej futerał skrzypiec idą w głąb budynku. Echo stukotu obcasów toczyło się po pustych pomieszczeniach, które były oświetlane ciepłymi promieniami słońca wpadającymi przez wysokie okna. Zmierzała do sali profesora, który od pewnego czasu uczył ją gry na skrzypcach. Nienawidziła tych lekcji! Belfer znęcał się nad nią, często smagając cieniutką batutą po dłoniach. Narzekał na brak chęci do nauki nut, mimo że gra ze słuchu brzmiała całkiem nieźle. Rodzice uparli się na starego nauczyciela i dziewczyna nie miała wyjścia. Musiała znosić kąśliwe uwagi dotyczące stylu ubierania się, że to za wyzywająco. Nagle echo obcasów ucichło. Iga stała przed dębowymi drzwiami spoglądają na nie niepewnie. Kolejna lekcja i kolejne kąśliwe uwagi oraz morderczy trening. Wzięła głęboki oddech naciskając klamkę. Weszła do środka sali lekcyjnej, gdzie pod ścianami postawione były przeróżne instrumenty muzyczne, których dźwięki dobrze znała. Naprzeciwko drzwi znajdowało się podwyższenie, na którym obok biurka stało krzesło i stojak z zeszytem nut. - Nie spóźniłaś się tym razem młoda damo - ...
... usłyszała głos belfra, który stanął obok niej mierząc ją wzrokiem. Bladoniebieskie oczy wędrowały od stup do głowy, oglądając skromny ubiór dziewczyny. Gęsta biała czupryna poruszyła się, gdy zmarszczył brwi wykrzywiając usta nad którymi górował równie biały wąs. - Jakim cudem rodzice cię wypuszczają na ulicę? Iga pozostawiła pytanie bez odpowiedzi, gdyż dobrze wiedziała, że wdanie się w niepotrzebną dyskusję z profesorem miało fatalne skutki podczas gdy. Obrywała częściej batutą po dłoniach. Na jej dziewczęcej twarzy pojawił się tylko uśmiech zrezygnowania. Kątem oka dostrzegła niezadowoloną minę belfra, który najwidoczniej nie miał humoru. Dziewczynie serce zabiło szybciej i poczuła dreszcz przerażania spływający wzdłuż kręgosłupa. Jego zły nastrój mógł wpłynąć na późniejsze bolące dłonie. - Proszę do pulpitu - syknął mężczyzna nie kryjąc swojej narastającej złości. Iga przewróciła oczami energicznie zmierzając ku podwyższeniu stukając obcasami. Nagle poczuła na ramieniu męską dłoń zaciskającą się boleśnie. Nie spodziewała się gwałtownego szarpnięcia. Belfer chwycił mocno drobne ramię i pociągłą z potężną siłą ku podwyższeniu. Niemal rzucił nią jak szmacianą lalką. Futerał ze skrzypcami wymknął się z dłoni dziewczyny i uderzył o podłogę. Zapięcia odskoczyły otwierając wieko. Iga zamortyzowała upadek wyciągając ręce przed siebie. Poczuła na plecach silną dłoń mężczyzny, który gwałtownie przycisnęła jej ciało do lakierowanych desek. Poczuła na policzku chłodne drewno, a ...