Wyznanie geja
Data: 27.10.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania
... kurortach. Zakopane, Karpacz, Krynica. Człowiek sztuki miał tam występy. Alkohol, zabawa. Sceny zazdrości. Obaj dawali sobie do tego powody. Pojednania i żarliwe obietnice dozgonnej wierności. W nieustającym kalejdoskopie zmieniających się miejscowości, pokojów hotelowych, nocnych hulanek.Było to raczej w tandetnym guście. Jego kompan nie grzeszył skromnością, najwyraźniej chciał go olśnić. Stwarzał kreacje w konwencji brukowych powieścideł z życia wyższych sfer. Jureczkowi ten styl odpowiadał... Nadal rojenia biedaka o luksusowym dolce vita. Wyczułem także (choć nie powiedział tego przecież), że narodziła się w nim pewna rezygnacja. W każdym razie znaczna skłonność do ustępstw. Już nie był tak wymagający jak dawniej. Już to pragnienie Absolutu straciło na intensywności.
- On mówi, że dla dawnych Greków to było normalne - powiedział. - Mieli żony, ale i chłopaków. Obnosili się z tym jawnie. W ogóle tego nie potępiano. Nikomu to w niczym nie przeszkadzało. Czy to prawda?Przytaknąłem. Zapatrzył się w porysowaną, brudnego koloru ścianę. Może na tej brudnej ścianie widział dostojnych greckich mędrców ze swoimi efebami pod-czas spacerów na ateńskiej agorze?Sprawa z człowiekiem sztuki nie miała dużego ciężaru gatunkowego. Kiedy bowiem zobaczyliśmy się znów, ani słowem o nim nie wspomniał.Natomiast ze znacznym zaangażowaniem rozważał problem zamożności, bogactwa, niezależności, którą dają pieniądze. Obsesyjnie prześladował go obraz starego zamożnego człowieka poszukującego ...
... chłopców. Wybiera, płaci. Pragnie tylko cielesności. W tym, co mówił, czułem kompleks biedaka, który nie mógł sobie nigdy pozwolić na prawdziwą swobodę i rozmach. Zawsze ograniczony i uwikłany w różnorakie zależności.
- Psi los przypadł niektórym w udziale - narzekał z nie znanym dotąd tonem goryczy w głosie.Nie bez związku z tym opowiedział o głośnej w kręgach homoseksualistów zbrodni dokonanej w celach rabunkowych. Ofiarą był zamożny filatelista. Relacjonował zdarzenie bez cienia współczucia dla ofiary.
- Sprawcy do tej pory nie ujęto - powiedział z niejaką satysfakcją.- Uważaj na pokusy - zażartowałem.Jeszcze raz go zobaczyłem. Na wierzchołku uniesienia. Poznał chłopaka takiego samego, jakim on był niegdyś. Łobuziaka z nizin, obdarzonego występnym, wielkomiejskim doświadczeniem. Radość, miłość, czułość. Przepełniony był opiekuńczymi uczuciami. Dzielić się swą mądrością, chronić, uczyć. Bardzo tego pragnął. Miało to być w jego przekonaniu czymś w rodzaju rodziny. Jeszcze jedna złuda. Tamten okazał się wyrachowanym draniem. Przeszedł w posiadanie innego, starego i bogatego.
- Płatna bladź! - zgrzytnął zębami Jureczek.Pogrzebał całą sprawę. Powracała jednak obsesyjnie w postaci pesymistycznych refleksji. Nieudane związki, rozstania. Czystość przechodząca w brud. Każda szczerość jedynie fasadą. Za nią kryje się cynizm, łajdactwo. Wtedy widział swoje życie jako bezsens. Zadyszaną bieganinę. Samotność. Coraz więcej namiastek. Dusze, uczucia giną po drodze. Już tylko ...