-
Karmienie bestii - część III - ostatnia
Data: 13.11.2019, Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24
... wzrok przez ostatnie kilka minut. To, co obserwowałem w obecnej chwili. Uwolnione dłonie ułożyłem na biodrach i po reakcji wiedziałem, że nikt nie trzymał cię tak mocno. Pierdoliłem twój ciasny tyłek mocniej, niż mogłaś to sobie w ogóle wyobrazić. Pieprząc, odbierałem ci zmysły i dech. Wiłaś się jak wiotka gałąź wierzby podczas burzy, prosząc całym ciałem o jeszcze. Złapałem za włosy i zawinąłem je na dłoni. Naciągnąłem, wyginając ciało w rozkoszny łuk i pieprzyłem dalej, pokrywając się chłodnym potem. Krzyczałaś i jęczałaś jednocześnie, gdy orgazm na siłę wcisnął się między nas i wrzucił do świata spazmów. Pulsowanie mięśni, ogarniętych skurczami, wyzwoliło mój silny strumień. Poczułaś go w środku, gdzie załadowałem pierwszą salwę. Ścisnęłaś jeszcze mocniej, zaskoczona tryśnięciem. Kolejne poczułaś na pośladku i plecach, na które ciężko opadły gęste krople ejakulatu. Zanim odzyskałem świadomość, próbowałaś połknąć mojego drżącego kutasa. Podszedłem do okna i uchyliłem je szerzej. Gdy spuściłem ...
... wzrok stwierdziłem, że jestem całkiem mokry. - Wyliż mnie. Dokładnie – powiedziałem, rzucając ci jedno spojrzenie. Po chwili poczułem gorąco ust i języka między nogami. Ssałaś moje jądra, jeszcze twardego fiuta i raz po raz przygryzałaś lekko worek z klejnotami. Dokładnie tego potrzebowałem, wpatrzony w czerwień zachodzącego słońca. - Masz ochotę popływać? – zapytałem, wychodząc spod prysznica. Spojrzałaś zaskoczona, więc otworzyłem szafę i wyjąłem z niej skąpe bikini. – Musi pasować. – Uśmiechnąłem się i narzuciłem obcisłą koszulkę. Gdy dojechaliśmy na stygnącą po zniknięciu słońca plażę, zastaliśmy na niej jeszcze kilka osób. Zajęliśmy miejsce z lewej strony pomostu, gdzie ten rozszerzał się dwukrotnie, stanowiąc przystań dla kołyszących się lekko łodzi. Rozebrałem się całkowicie i zszedłem do wody po wąskiej drabince. - Chodź, jest cudownie ciepła – powiedziałem obserwując, jak zanurzasz się naga, w oświetlonej jedynie księżycem toni. To, co było dalej, stanowi już całkiem inną historię...