1. Walka z wiatrakami cz. I


    Data: 17.11.2019, Kategorie: Nastolatki Autor: valkan, Źródło: Fikumiku

    ... tego – fatalnego, ale zarazem jednego z najlepszych w moim życiu – dnia. Musiałem się z nią spotkać i jeszcze raz spojrzeć w te jej niesamowite oczy. Chciałem się przekonać czy też darzy mnie tak silnym uczuciem. Umówiłem się z nią niedaleko miejsca w którym wszystko się zaczęło. Na niewielkim wzgórzu, blisko willi mojej babci. Dom stał na przedmieściach, więc pożyczyłem samochód od kumpla i pojechałem tam. Nie ma nic cięższego od żalu. Żal jest straszliwą otchłanią w najczarniejszym oceanie, bezdenną głębią. Zżera człowieka. Dusi. Paraliżuje skuteczniej od przeciętych nerwów. Czekałem tam na nią. W końcu usłyszałem za plecami kroki. Zamknąłem oczy. Tak jak oczekiwałem, kroki się zbliżyły. Nie odwróciłem się gdy ucichły. - Tak mi przykro, Rafał – powiedziała. Odwróciłem się i zobaczyłem jej lekko zapłakaną twarz. Wyglądała tak cholernie pięknie. Moje serce podskoczyło z radości. Przytuliłem ją, a ona nagle zapytała: - Czy myślisz, że prawdą jest to, że kochający się ludzie zawsze dotrzymują złożonych obietnic? - Chcesz usłyszeć ode mnie obietnice? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Pokręciła głową. - Chciałabym żebyśmy mogli zacząć od nowa. Udawać, że nic się nie stało. - Wiem. - Ale wiesz też, że to jest niemożliwe. - Zamierzam iść do wojska. Przez długi czas nic nie mówiła, ale w ...
    ... końcu cichutko wyszeptała: -Rozumiem. Majka wsunęła rękę pod moje ramię i tak przeszliśmy kawałek po wzgórzu. - Ale Ty mnie kochasz, Rafał. Wiem, że mnie kochasz. To jest wystarczający powód do tego żebyś został, prawda? Ja jestem wystarczającym powodem. Przystanąłem i pogładziłem ją dłonią po policzku. Z oczu powoli płynęły jej łzy. - Tak – powiedziałem cicho. – Ty jesteś wystarczającym powodem. Potem pocałowałem ją po raz ostatni i odszedłem. Zostawiłem na tym wzgórzu, dziewczynę, którą tak bardzo kochałem. Gdy schodziłem na dół, chmury zasłoniły niebo i zaczęło padać. Prawie się uśmiechnąłem . Ulewa w tej chwili pasowała do mnie o wiele bardziej niż słoneczny dzień. Zamknąłem oczy i pozwoliłem, żeby deszcz oczyścił moje sumienie i duszę. Docierając do samochodu, spojrzałem przed siebie. Stojąca między mną a autem Klaudia, majaczyła w moich oczach niczym duch. Nie widziałem jej od tamtego pamiętnego dnia. Jej piękna twarz była cała mokra od łez lub deszczu. Spojrzałem na nią i moje serce przełamało się na pół. - Nie chcę cię ranić – powiedziałem. - Wiem. Minąłem ją i wsiadłem do samochodu. Klaudia cały czas stała w tym samym miejscu. Odpaliłem silnik i ruszyłem przed siebie. Spojrzałem w lusterko. Jej przezroczysta sylwetka malała i malała, jednak cały czas nie chciała zniknąć. CDN. 
«12...4567»