1. Deja Vu VIII


    Data: 14.04.2018, Autor: Miye, Źródło: Lol24

    Chłopak, który przed chwilą jeszcze stał przy aucie, teraz z gracją wyminął Andre, zupełnie tak, jakby go tam w ogóle nie było. Chwycił Bellę za ramię, mocno i stanowczo przyciągając do siebie.
    
    – Uważałaś, że było ci źle? – zapytał chłodno. – Teraz będzie znacznie gorzej.
    
    Andre czuł się jak we śnie. Ogarniała go dziwna, lepka masa. Jego ciało było zbyt ociężałe, żeby się ruszać. Gdy jednak zobaczył przerażone, orzechowe oczy, otrząsnął się na tyle, żeby dotarło do niego, że musi coś zrobić. Powinien ją obrobić, zabrać stąd, a nie stać jak idiota. Ogromnym wysiłkiem woli przejął kontrolę nad własnym ciałem.
    
    – Zostaw ją! – warknął, odpychając od Belli chłopaka.
    
    Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, które jednak już po chwili zastąpiła lodowato zimna maska. Andre w jednej chwili go rozpoznał. To u niego w domu Bella próbowała się zabić. To od niego właśnie wracała i to jemu wtedy przyłożył. Najwyraźniej musi to zrobić jeszcze raz, a potem zabrać stąd przerażoną dziewczynę – jak najdalej. Tym razem jednak nie poszło tak łatwo. Nieznajomy zwinnie uniknął jego ciosu.
    
    – Dość tego! – rozkazał, a Andre poczuł, że znów nie jest w stanie się ruszać. W srebrzystych oczach chłopaka pojawiła się teraz iskierka drwiącego rozbawienia. – Do samochodu. Obydwoje. Natychmiast.
    
    Polecenia były krótkie i ostre, a Andre dopiero otwierając drzwi Porsche zdał sobie sprawę, że je wykonuje. To nie miało sensu. Dlaczego to robił? Bella wsiadła do środka, więc nie miał już wyboru. ...
    ... Cokolwiek by się nie działo, nie zamierzał zostawić jej samej.
    
    ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~
    
    Jechali przez kilkadziesiąt minut, by w końcu zatrzymać się przed okazałą willą z widokiem na morze. Bella milczała zbyt przerażona, żeby w jakikolwiek sposób zareagować. Dopiero teraz, gdy ujrzała ją po raz trzeci, zauważyła wyraźną zmianę. Christopher jej nie okłamał. Tamten Christopher jej nie okłamał. Nie zamierzał jej skrzywdzić. Ten jednak był inny, a przemiana była tak wyraźna, że nie miała pojęcia jak wcześniej mogła jej nie dostrzec. Zupełnie jakby nie był sobą. Choć jednak… to w dalszym ciągu był on. Gdy zaparkował, posłusznie wysiadła z samochodu i weszła do budynku. Tuż za sobą czuła obecność Andre, który zachowywał się jakby ktoś odurzył go narkotykami. Niejednokrotnie widziała już jak Christopher wpływał w ten sposób na ludzi. Nie miała pojęcia co dokładnie robił, ale wiedziała, że to właśnie on. Zaprowadził ich do zajmującego całe drugie piętro, rozległego salonu, który opływał we wszelkie możliwe luksusy. Na ścianie wisiał ogromny telewizor, nieopodal którego stał barek z drogimi alkoholami. Skórzane meble wyglądały klasycznie i dość surowo, ale jednocześnie sprawiały wrażenie wygodnych.
    
    – Długo musiałem cię szukać – oznajmił z lekką nutką podziwu w głosie Christopher, wprowadzając ją do pokoju. – Udało ci się całkiem dobrze ukryć – przyznał.
    
    Chciała mu odpowiedzieć. Uzmysłowić, że przecież widzieli się kilka chwil wcześniej, że przecież cały czas tam był. Wolała jednak ...
«123»