Parafialny outsider
Data: 01.12.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania
... Józek - to moje uszy w ten sposób jego ton odebrały?)- Nieprawda.- Zaprzeczasz? - ksiądz nie krył oburzenia. - Wszyscy we wsi tak mówią.- A ja mówię - upierał się Józek - że to nieprawda!- Przecież widzieli?!- Widzieli tylko sensację dla siebie! To znaczy nic nie widzieli. Jestem po prostu człowiekiem i tyle!- Co?! - teraz proboszcz aż wrzasnął z oburzenia.- Tak! Człowiekiem.- Nie pedziem?- Nie. Tak mnie tylko nazywają. Ludzie bywają głupi i podli, choć może nie moje prawo, by ich oceniać.- Ale... - proboszcz nie potrafił opanować konsternacji. Niespodziewanie popadł w popłoch i zaczął się jąkać.Józek postanowił coś mu wyjaśnić.- Proszę księdza. Raz jeszcze mówię, że pedziem nie jestem. Bo cóż to znaczy być pedziem, jak to ludzie określają? To tylko słowo składające się z kilku liter. A nikt, bo jeszcze nigdzie tego nie wyczytałem, nie wyjaśnił gruntownie znaczenia tego słowa. Skończyłem tylko zawodówkę, pracuję uczciwie jako mechanik samochodowy i wiem, że z kolei pedał, bo tak też często o mnie mówią, jest częścią roweru albo innych pojazdów mechanicznych, na przykład pedał gazu. Pewnie ksiądz o tym słyszał?Proboszczowi puściły nerwy. Wychylił się przez drzwiczki konfesjonału i jął gromić Józka. Ten tylko zdążył obejrzeć się, czy w kościele nie znajdują się jacyś ciekawscy bądź przypadkowi gapie.- Józek - zaczął klecha. - Ty mi tu taniej filozofii nie uprawiaj! Wiele ludzi ze wsi widziało, jak się gziłeś z chłopem!- To prawda.- Więc dlaczego zaprzeczasz, żeś... - dodał ...
... po cichu - pedał?- Owszem, z chłopami, jak to ksiądz nazywa, się piep..., przepraszam, kocham - poczuł, że zabrzmiało to w tym miejscu jakoś nienaturalnie. - Ale pedałem nazywać się nie pozwolę, bo swój honor mam! Jestem człowiekiem i mam prawo kochać się, z kim chcę.- A wiesz, że to grzech?- Wiem, choć zależy, z jakiej strony to oceniać.- Żeby się kochać - wyjaśniał proboszcz - to trzeba to robić z kobietą, a najlepiej, bo bez grzechu, jest się w tym celu ożenić. I tobie też to radzę, skoro nie możesz pędu powstrzymać. Ożeń się, a zobaczysz, że choroba sama ci minie.- Jaka choroba?! Nie chcę się żenić!- Nie krzycz! Pan Bóg głuchy nie jest.- Wątpię, czy jest sens zawracać Mu głowę takimi bzdurami, gdy na świecie jest tyle wojen i gorszej niesprawiedliwości.- Co powiedziałeś?- To, co ksiądz usłyszał. Do księdza nic nie dociera.- Ile masz lat?- Dwadzieścia jeden. Z wojska przecież wyszedłem.- Zapomniałem.- To już mogę odejść?- Ani mi się waż.- Ale...- Ale najpierw mi wszystko opowiesz, jak na spowiedź przystało.- Co to księdzu da?- Będę miał pewność.- I zaspokojoną ciekawość?- Jak będziesz urządzał kpiny, to nie dostaniesz rozgrzeszenia.- To pójdę do spowiedzi gdzie indziej.- I nałżesz? Nie, ptaszku, przedtem wszystko tu wyśpiewasz.- Tak, a ksiądz będzie miał potem gotowy temat do kazania?- Spowiadaj się i nie irytuj mnie.- Bo co?- Bo...- ... doniesie ksiądz moim rodzicom?- Doniosę.- A co z tajemnicą spowiedzi?- Cholera! Tfuj, przepraszam, Panie Boże, wybacz - proboszcz zaczął ...