Pozegnanie lata - 1.
Data: 10.12.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... Wszyscy rozsiedli się, albo raczej rozłożyli wokół ogniska na materacach, kocach. Zrobiliśmy przerwę po opowiadaniu żartów. Grzesiek brzdąkał na gitarze, Irka tuliła się do niego. Widać, że alkohol zrobił swoje. Cały czas chyba była nim zainteresowana, ale przez dwa tygodnie trudno było nam zorientować się. Teraz już wiedzieliśmy. Grzesiek tolerował jej czułości.
Nagle Blanka poderwała się i klasnęła w dłonie:
– To co? Idziemy popływać? – i klęcząc, rozejrzała się w poszukiwaniu entuzjastów swojego pomysłu.
– Świetny pomysł! – Kamila już mogła skakać do wody.
– A kto ma strój? – Radek, mój młodszy brat, był konkretny i flegmatyczny. Jak zwykle.
– A ty, co? Listę chcesz robić? – zapytałem.
– Wojtek, nie zrzędź – Kamila była zachwycona pomysłem. Od wypitego alkoholu świeciły się jej oczy. – Radziu, po co nam kostiumy? Jest ciemno! Nikt nic nie zauważy.
– Ja będę widział – Radek swoje. Jak zwykle.
– Ciebie to chyba nam w szpitalu podmienili – pokręciłem głową. Czasami zastanawiałem się, czy ta jego pedantyczność nie była sposobem, żeby innym dopiec? – Mały sadysta... – pomyślałem o nim, ale głośno nic nie powiedziałem. Radek, jak zwykle, milczeniem zbywał moje komentarze.
– Chłopaki! Rozbierać się! – Blanka pierwsza zdjęła szorty. Potem majtki i T-shirt. W świetle ogniska dobrze był widoczny jasny trójkąt nieopalonego ciała w kroczu i biała część sporego biustu. W jej przypadku nieopalone fragmenty jedynie podkreślały urodę dużych, pełnych piersi. W ...
... tej chwili chyba wszyscy gapili się na nią. Inne dziewczyny już szły w jej ślady. Alkohol dobrze wpływał na odwagę.
Dziewczyny wśród chichotów i żartów szybko rozebrały się, a potem z piskiem, potykając się na nierównościach, pobiegły do wody. Goły Andrzej pokłusował za nimi.
– Chodźcie! – wołały, ochlapując się. – Woda jest taka ciepła!
– Chłopaki! Dawać! – krzyczał Andrzej.
Jako drugi potruchtał Grzesiek, ale przytomnie zabrał jedną lampę i ustawił ją ze dwa metry od linii wody. Andrzej kleił się do którejś z dziewczyn. Całowali się i razem zniknęli pod wodą. Zabrałem drugą lampę. Postawiłem jeszcze bliżej wody, kilka metrów w bok od pierwszej. Właśnie ruszałem do wody, ale zatrzymałem się i zawołałem do brata:
– Te, analityk! Weź lampę i postaw nad brzegiem.
– Konkretnie, gdzie? – padło pytanie.
– W du... – westchnąłem ciężko. – Kurde! Sam zobacz, gdzie! Ustaw tak, żebyśmy wracając z wody nie wpadli w żaden dołek. Widziałeś, jak dziewczyny potykały się, biegnąc? Tak? No, to oświetl teren.
*
Wygłupialiśmy się w wodzie, nurkowaliśmy. Woda sięgała nam do klatki piersiowej. Andrzej z Mariolą odpłynęli znacznie dalej od nas. Potem my we trzech, splatając dłonie, tworzyliśmy „żywą” trampolinę i pozostali skakali z niej do wody. Wyrzut był bardzo dynamiczny. Skakaliśmy zawsze na głębszą wodę. Dziewczyny piszczały przy tym i śmiały się. My zmienialiśmy się w składzie „trampoliny” i skupialiśmy na oglądaniu wdzięków koleżanek.
– Ej, Blanka, ale ty masz ...