1. Potrojny przypadek cz1.


    Data: 19.12.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Majkel Najt, Źródło: SexOpowiadania

    Każda historia, musi mieć jakiś początek, w moim życiu zwykle składa się tak, że zanim nastąpi coś ciekawego i pozytywnego, musi zostać to poprzedzone szeregiem, a czasem wręcz lawiną negatywnych i wkurzających zdarzeń. Tak też było i w tym przypadku.. Ale po kolei..
    
    Tydzień o którym będę pisał zaczął się doprawdy "cudownie". Moje auto z niewiadomych przyczyn nie odpaliło, spóźniłem się więc do pracy, jak się okazało szef od rana mnie oczekuje. Ale bynajmniej nie z powodu spóźnienia.. to by było zbyt proste. Otóż u jednego z naszych kluczowych kontrahentów coś poważnie sypnęło się w programie księgowym, który dla nich napisaliśmy. Ponieważ Artur - chłopak, który zajmował się tą hurtownią farmaceutyczną od piątku jest nieosiągalny (zasłużony urlop), to ja mam się tym zająć. Jak to ujął szef "Mareczku, to ma być kurwa zrobione na wczoraj!". Zawsze jak szef się denerwuje to zdrabnia nasze imiona i wtedy każdy wie, że to nie są żarty. Siadłem do tego chwile po wyjściu z gabinetu szefa, przez 6 lub 7 godzin próbowałem naprawić to zdalnie, ale niestety nie dało rady. I tak oto w poniedziałek o 16 dowiedziałem się, że jutro z samego rana mam jechać w delegacje do Sopotu i nie wracać póki nie będzie wszystko chodzić jak w zegarku. I na domiar złego jadę służbowym rozklekotanym Fiatem Panda. Prawie 400 km w tym gracie i jeszcze później mam pracować umysłowo.. no pięknie.
    
    Wyjechałem o 3 rano na miejscu byłem po 9, i już koło południa wiedziałem, że prędko to ja z tego Sopotu nie ...
    ... wyjadę. Nie wiem czy wspominałem ale naprawdę nie znoszę Trójmiasta, jak już wyjeżdżałem nad Bałtyk to wolałem się zabunkrować w jakiejś małej nadmorskiej wioseczce niż jechać z miasta do miasta. Poza tym na Boga co robić w Sopocie w listopadzie!? Jedyny plus z delegacji do tego miasta był taki, że od lat mieszkał tam mój kumpel ze szkolnej ławy - Tomek. Wujek go tu nieźle ustawił, i tak oto mam kolegę prokuratora. Zadzwoniłem do niego pierwszego dnia i umówiliśmy się na środę wieczór. Przez cały następny dzień nierównej walki z programem, który sami napisaliśmy posunąłem się nieznacznie do przodu. Ale przynajmniej wieczór zapowiadał mi się ciekawy. Umówiliśmy się w jakiejś (podobno) modnej restauracji i się zaczęło.. wspominanie szkolnych lat - 2 browary, co tam się u nas w życiu dzieje - 2 browary, trochę o samochodach i ogólnie o współczesnej technologii - browar, o kobietach - 3 browary, i jeszcze trzy rozchodniaczki goldwasserem. I z trudem się rozeszliśmy, on do domu ja do hotelu.
    
    Czwartek rano był koszmarem, ja pieprze dawno nie miałem takiego kaca, pojechałem do naszego klienta, wypiłem ze trzy kawy i o 11 musiałem wyjść na świeże powietrze bo myślałem, że się porzygam wprost na klawiaturę. Schowałem się w aucie, rozłożyłem fotel i uchyliłem szyby.. nie wiem ile tam siedziałem ale obudził mnie dym papierosa i kobiece głosy.
    
    A: Mówię ci Renata, jestem załamana, Ty wiesz co moja córka nawywijała! Zatrzymali ją z prochami! I będzie miała sprawę w sądzie.
    
    R: Nie ...
«1234...10»