1. Gorący sex na tyle autobusu


    Data: 25.12.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    ... nabrzmiałe piersi. jego fiut wykonywał wspaniałą robotę. Takiego rżnięcia nie przeżyłam jeszcze z nikim innym. Nagle usłyszałam cichy szept: Czy mogę wejść teraz w twoją drugą dziurkę? - zapytał nieśmiało. Ja w odpowiedzi sięgnęłam ręką do tyłu, wyjęłam jego maczugę i nakierowałam na mój odbyt. On zrozumiał. Językiem nawilżył tylko okolicę odbytu i wsunął tam powoli swojego nabrzmiałego przyjaciela. na początku sprawiło mi to ból ale w miarę rozwoju akcji moje wrażenia były niezwykłe. Jemu też było wyjątkowo dobrze bo poczułam jak jeszcze bardziej mu bryknął w mojej pupie. Popychał mnie coraz szybciej i mocniej, czułam, że zbliża się do szczytu. Chciałam jednak possać go jeszcze w buzi, więc zeszłam z fotela i kucnęłam na dole. Najpierw zaczęłam mu walić dłonią, po chwili jednak był już w moich ustach. Ociekał wręcz od śluzu i odrobiny spermy, bardzo mnie podniecił jego smak więc drugą ręką miętosiłam jeszcze moje napuchnięte ergi i łechtaczkę. Fiut Krzysia momentami dotykał wręcz mojego gardła, ja ssałam go i lizałam jego czubek językiem jakby lody waniliowe. Nagle zadrżał i potok gorącej spermy wylądował wprost na mojej twarzy. Oboje byliśmy wyczerpani ale zadowoleni. Aż dziwne, że nikt nas nie przyłapał. Nawet nie przypuszczała, że sex w autobusie może być tak cudowny i podniecający. Może dlatego, że w końcu byliśmy wśród ludzi, co dodawało całej sprawie pikanterii. Nad ranem przesiadaliśmy się i każde z nas pojechało w swoją stronę. W całym tym zamieszaniu nawet nie zdążyliśmy wymienić adresów. Teraz bardzo tego żałuję, bo ta upojna chwila w autobusie śni mi się jeszcze po naciach, budzę się zlana gorącym potem i nie mogę zrobić nic więcej niż doprowadzić się do orgazmu palcami. Marzę, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Krzysztof był przecież wspaniałym chłopakiem w którym się zakochałam a do tego potrafił akt nikt zrobić mi dobrze. Zresztą kto wie, może kiedyś znów przypadkiem spotkamy się w podróży...
«12»