Marta I
Data: 01.01.2020,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Istota, Źródło: SexOpowiadania
Był przyjemny dzień. Leżałam sobie na łóżku w bluzce na ramiączkach i krótkiej spódniczce. Czytałam jakieś bzdury w internecie. Nie powiem, że mi się nudziło, jakoś nigdy nie miałam problemów z nudą, ale w tym momencie oczekiwałam. Miał przyjść mój kolega ze szkoły, z którym mieliśmy zrobić prezentację na historię.
W sumie powinnam opowiedzieć coś o sobie, nazywam się Marta i niedawno skończyłam szesnaście lat. Właśnie zaczęłam technikum, w którym zdecydowana większość to chłopcy. Niektórzy całkiem czarujący, ale niestety znaczna część to niedojrzali gimnazjaliści, którzy przyszli do szkoły średniej. Ale Piotr taki nie był. On zawsze był inny. Dojrzalszy. Nie angażował się w dowcipy kolegów mające uprzykrzyć komuś innemu życie. Był na uboczu. Trochę jak ja. I znowu zeszłam z tematu, miałam opowiadać o sobie.
Jestem blondynką, mam średniej długości włosy i jestem dość wysoka jak na kobietę, nieco ponad metr osiemdziesiąt. Wśród pięciu dziewczyn z klasy to ja jestem najwyższa. Urodę mam przeciętną, jak się pomaluję to czasem ktoś coś powie, że się wystroiłam i ładnie wyglądam, ale wiem, że to udawane, a w każdym razie tak mi się wydaje.
Tak jakoś się stało, że podczas lekcji historii mieliśmy się dobrać w pary i zrobić projekt odnośnie konkretnych epok. Nam przypadł barok. A dobraliśmy się w parę, bo siedzieliśmy obok siebie i tak jakoś wyszło. Nie rozmawialiśmy za wiele, ale na potrzeby pracy grupowej się dogadaliśmy.
W sumie to był taki początek naszej znajomości, ...
... bo zaczęliśmy więcej pisać. Okazał się być bardzo ciekawym człowiekiem. Miał wiele zainteresowań, które starannie chował przed oczami naszych kolegów z klasy. Umówiłam się z nim na tę sobotę. Akurat rodzice jechali do cioci, a ja powiedziałam, że muszę zrobić projekt to zostałam sama w domku jednorodzinnym.
Puk, puk, puk.
To pewnie on, pomyślałam. Wstałam. Poprawiłam spódniczkę, która mi się lekko podwinęła i zeszłam na dół. To był on. Młody brunet, rówieśnik o dość szczupłej posturze, ale nie przerażający i chudy. Uśmiechnął się do mnie i błysnął swoimi niebieskimi oczami.
- Wejdź, proszę – powiedziałam. - Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. - Chwila ciszy. - Albo wiesz co? Może jakąś herbatę.
- To chodź do kuchni – zaprosiłam go gestem, kiedy zdejmował buty.
Poszedł za mną i czułam jego spojrzenie na moich nogach. Z racji tego, że jestem wysoka, to moim atutem raczej są nogi, które nie do końca świadomie wyeksponowałam spódniczką w szkocką kratę. No nic, niech sobie chociaż popatrzy. Zaparzyłam dwie herbaty dla nas i zaprosiłam go na piętro.
Przez pewien czas zaczęliśmy żywiołowo dyskutować na temat naszej pracy. Zdziwiłam się jego stanem wiedzy, bo wiedział dość sporo na temat tych czasów. Rzeczywiście się przygotował, kiedy, trochę wstyd mi przyznać, ja nic nie powtórzyłam. Kilku rzeczy nie rozumiałam, to mi spokojnie wyjaśniał. Miał dość spore zasoby cierpliwości. Z chwili na chwilę byłam coraz bardziej oczarowana nim. Nawet nieświadomie zaczęłam go ...