Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 7)
Data: 02.01.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Jabber Jabber, Źródło: SexOpowiadania
Zakopane, przez jednych nazywane zimową stolicą Polski. Miasto czy też miasteczko które do zaoferowania ma pełno atrakcji zimowych i nie tylko. Dla mnie Zakopane zawsze będzie miejscem niezapomnianym. Magicznym. Zakopane stało się stolicą mojego związku. A miasteczko to zapewniło mi naprawdę pełno atrakcji… i nie tylko zimowych. Cieszyłem się na ten wyjazd. Nie zależało mi na hucznej imprezie i litrach alkoholu, chciałem tylko znaleźć się w miejscu gdzie to wszystko się zaczęło. Gdy w końcu po miesiącach czy nawet latach wzdychania do siebie, połączyliśmy się. Próbowałem sobie przypomnieć kiedy tak naprawdę mi się spodobał. Pamiętam tylko jak wmawiałem sobie że to nie ma sensu, bo niby jak by to było możliwe. I teraz już wiem że jest. Gdzieś tam cieszyłem się że wujek poznał jego mamę i wprowadził ich do rodziny. Gdyby nie on to pewno byśmy się w ogóle nie znali. Wyszło na to że Filip był obecny przy prawie wszystkich najważniejszych chwilach mojego życia. Był przy moim pierwszym dniu w gimnazjum czy też liceum. Był na mojej studniówce. Był kiedy złamałem rękę gdy miałem dwanaście lat. Był zawsze i wszędzie. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi z podwórka, z klasy a nawet nazywano nas kuzynami. A teraz jesteśmy razem, a nawet zaręczeni. I to wszystko dzięki temu miejscu.
Na sylwestra do naszego magicznego miasta nie wybieraliśmy się sami. Już od paru miesięcy planowaliśmy ten wyjazd z przyjaciółmi z roku – Dianą i Piotrkiem, którzy też są razem, od trzech lat. Dziadkowie sami ...
... zaproponowali domek, w tym roku mieli spędzić sylwestra w Gdańsku. Borys został u mamy jako że wyrządzała sylwestra w domu, i zgadnijcie kogo zaprosiła. Mamę Filipa i wujka. No i jakichś tam jeszcze znajomych. I tak o to mogliśmy wyjechać bez żadnych problemów. Wszystko było idealnie zaplanowane. Wyruszyliśmy wieczorem o dwudziestej, trzydziestego grudnia. Cieszyłem się na jazdę w nocy, spokój na ulicach i w samochodzie. Oczywiście musiałem kierować. Filip zaproponował że poprowadzi ale… jak dla mnie miał za ciężką nogę. W sumie mogliśmy pojechać pociągiem, no ale, samochodem zawsze raźniej, a że mało palił to czemu nie. Tak jak planowałem, było spokojnie na drogach ale w samochodzie.. nie koniecznie. Przez połowę nocy Filip razem z Dianą udowodnili że śpiew to ich wielka pasja. No dobra, nie było aż tak źle, niektóre kawałki zaśpiewałem z nimi. Za każdym razem gdy leciało coś romantycznego, kierował swój wzrok na mnie. Jego ochrypły i anielski głos śpiewał do mnie. A jego głos trafiał do każdego zakątku mojego ciała. Gdzieś po trzeciej w nocy, pasażerowie z tyłu odpłynęli. Muzyka cicho wydobywała się z głośników a od czasu do czasu miła pani z nawigacji dawała znać że dobrze jadę. Filip jeszcze nie spał. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym.
- Zmienić cię?, zapytał czule po chwili. - Nie ma potrzeby, dam radę, powiedziałem. - Na pewno? - Na pewno, odpowiedziałem równie czule. – To nawet lepiej, odpowiedział uśmiechając się. – Będę mógł sobie spokojnie popatrzeć na twoją piękną i ...