1. Nowa kolezanka z pracy cz.4 Ostatnia


    Data: 20.01.2020, Autor: iamnaughty1990, Źródło: Lol24

    Po drodze do domu zrobiłem zakupy. Wybrałem kilka ładniejszych pomarańczy, kilogram ziemniaków i jakieś piersi z kurczaka. Do picia wziąłem butelkę Pepsi i karton soku pomarańczowego.
    
    Po wejściu do domu zabrałem się za odkurzanie co zajęło mi jakieś pół godziny. Pozmywałem naczynia i przewietrzyłem mieszkanie otwierając wszystkie okna na oścież. Obiad zacząłem przygotowywać dopiero o dwudziestej trzydzieści. Zapach kurczaka roznosił się wszędzie i chyba z tego powodu było to pukanie do drzwi. Zajrzałem przez wizjer zamontowany w drzwiach ale ktoś zasłonił go palcem. Albo ktoś chciał zrobić mi niespodziankę i powinienem otworzyć albo ktoś nie chce się ujawnić i nie powinienem otworzyć. Trzymając za sobą nóż otworzyłem. Moim oczom ukazała się Natalia.
    
    - Co ty tutaj robisz?- wydukałem nie wierząc w to co widzę.
    
    - Chciałam cię odwiedzić.
    
    Dobrze, że posprzątałem i nie ma się czego wstydzić- pomyślałem w duchu.
    
    - Zaprosisz mnie do środka?
    
    - Jasne. Wchodź- wyjąkałem jak niedorajda.
    
    Kiedy zamknąłem drzwi dostrzegła nóż.
    
    - Chciałeś mnie obezwładnić?
    
    - Nie. Moja deska ratunku gdybyś okazała się bandziorem.
    
    Uśmiechnęła się zalotnie co było miłym akcentem tej wizyty.
    
    - Ładnie pachnie. Co to?
    
    - Mój obiad.
    
    - Czemu tak późno?
    
    Nie chciałem się tłumaczyć sprzątaniem więc powiedziałem, że utknąłem w korku.
    
    - A może to nasza romantyczna kolacja?
    
    - Jeżeli na niej zostaniesz to może być.
    
    Mrugnęła okiem posyłając mi całusa kiedy stałem ...
    ... w kuchni.
    
    Biegałem jak oparzony stale czegoś szukając bo ostatnie porządki robiłem dobry rok temu. Na swojej ręce poczułem ciepło jej dłoni.
    
    - Daj pomogę ci- wyjęła mi patelnię z piersią i zabrała się za rozkładanie na talerzu.
    
    - Dzięki –sięgnąłem do lodówki po schłodzone napoje.
    
    Nim się spostrzegłem wszystko było na stole w pokoju. Sięgnąłem do szafki nad zlewem i zabrałem dwie szklanki sygnowane logiem Coca Coli.
    
    - Co do picia?
    
    - Może być pomarańczowy- wskazała karton, który trzymałem w ręce.
    
    - Proszę- sobie też nalałem.
    
    - Pachnie apetycznie. Powinno smakować.
    
    - Mistrzem nie jestem ale nie obrażę się jakby ci nie smakowało.
    
    - Dobrze.
    
    Drobiła ziemniaki i przygryzała pierś kawałek za kawałkiem. Jej mina zupełnie nic mi nie mówiła. Nie mogłem nic wyczytać więc pozostało mi czekać na werdykt.
    
    - Bardzo pyszne ale ciut za ostre.
    
    Dobrze wiem, że nie szczędziłem przyprawy do gyrosa bo ja akurat lubię swoje wykonanie.
    
    - Mocno pali?
    
    - Nie- wypiła całą szklankę soku na moich oczach.
    
    - Oj chyba tak.
    
    - Nie jest tak źle- jej policzki zarumieniły się, tak musiało ją palić.
    
    - Spieprzyłem romantyczną kolację.
    
    - Wcale nie. Gotowałeś dla siebie więc robiłeś po swojemu.
    
    - Dzięki ale powinienem być przygotowany na wizytę niespodziewanego gościa.
    
    - Skąd mogłeś wiedzieć?
    
    - No tak czarodziejem nie jestem.
    
    - Ja się najadłam więc nie ma tematu.
    
    - Zostawię cię na chwilę. Pozmywam.
    
    - Zostaw to do jutra.
    
    - Nie lubię ...
«1234...7»