"Tresura"
Data: 20.01.2020,
Kategorie:
BDSM
Fetysz
Geje
Autor: GayStoriesPL, Źródło: xHamster
... nie dotarło do niego, przepłynęło gdzieś obok. Porozcinane plecy piekły niemiłosiernie. Auron skrzywił się, widząc, że Gawain zaczyna odpływać. Nie miał zamiaru na to pozwolić. Wiedział jednak, że chwilowo kolejna dawka bólu zafunduje mężczyźnie omdlenie i choćby chwilową ucieczkę od bólu. Nie planował być dzisiaj tak miłosierny. Był przygotowany na takie okazje. Obok stołu i malutkiego paleniska stało wiadro z wodą. Lodowatą, zważywszy na chłód, jaki panował w lochu. Nabrał wody do miski, wrócił z nią do Gawaina i chlusnął nią w wiszącego mężczyznę. Potem uderzył go pięścią w żebra, zmieniając miejsce i rodzaj bólu, żeby otrzeźwić wiszącego. - Nawet nie próbuj mi zemdleć – mruknął chłodno – Nie pozwolę ci na to. To początek pierwszego dnia tresury, przed tobą jeszcze wiele więcej. A teraz podziękuj swojemu panu za udzieloną lekcję – polecił, ponownie podtykając mu pod nos dłoń. Woda otrzeźwiła Gawaina na tyle, że zaczęły do niego docierać słowa Aurona. Jednak wraz ze zwiększeniem przytomności dotarł do niego cały ból, w dodatku coraz ciężej mu się oddychało, zaczął odnosić wrażenie, że jeśli dłużej będzie tak wisieć, udusi się. Nienawidził siebie za to, że za chwilę ulgi jest w stanie zrobić wszystko, nawet spełnić to chore polecenie blondwłosego. Usta miał tak spierzchnięte, że gdyby nie wiedział, że dotyka skóry rękawic, nie poczułby tego. -Grzeczny chłopczyk – pochwalił go Auron z lekkim uśmiechem. Wiedział, że wkrótce musi dać Gawainowi pić i pozwolić na krótką chwilę ...
... bez kajdan. Nie miał zamiaru go zabijać, ani trwale okaleczać, o nie. Mężczyzna był stanowczo zbyt przydatny w jednym kawałku. - Myślę, że powoli zaczynasz pojmować, w jakiej znalazłeś się sytuacji. Nie łudź się, że zdołasz stąd uciec, albo oprzeć się tresurze. Nie sądź, że będziesz pierwszym, któremu się to uda. Im lepiej będziesz się zachowywał, tym mniej bólu będę musiał ci sprawić. Zapamiętaj to – powiedział nieco ostrzej, chwytając brodę Gawaina w palce i zmuszając go do spojrzenia mu w oczy –Żyjesz, bo na to pozwalam. Umrzesz, bo tego zechcę. Długowłosy uśmiechnął się teraz słodko. - Ale nie zechcę tego. Nie uciekniesz w śmierć, obiecuję ci. W południe pozwolę ci na chwilę odpoczynku i dam wodę. O ile będziesz się dobrze zachowywał. Rozumiemy się? Gawain chciał wyrwać się z uścisku Aurona, ale w porę się powstrzymał i poczynił nieznaczny ruch głową. Wytrzymał spojrzenie i skinął lekko na znak, że rozumie. Był zbyt zmęczony, żeby myśleć o ucieczce, ale przysiągł sobie w duchu, że jak odpocznie to zabierze się za to. Auron puścił go, zadowolony z faktu, że tresuje swojego nowego psa zaledwie od paru godzin, a ten już poczynił pewne postępy. Niewielkie, ale jednak. Mieli tygodnie. Miesiące. Kiedy długowłosy odszedł od Gawaina, w końcu skierował kroki ku palenisku i wziął do ręki rozgrzany pręt. Był niemal boleśnie gorący już od nienagrzanej strony i przez rękawicę. Jego dotyk na ciele Gawaina podaruje Auronowi bardzo rozkoszne wycie. Pierwszym miejscem, które Auron dotknął ...