1. Prezent przedświąteczny cz. II


    Data: 06.02.2020, Kategorie: Geje Autor: przemsonloveboy, Źródło: Pornzone

    ... w całości.
    
    -Ochhhh.
    
    -Dobra! nie luzuj się tak bo teraz czas na mnie. Powiedziałem.
    
    -dobrze Przemciu.
    
    Teraz ja byłem u góry. Całowałem go i podgryzałem po wargach, uszach i policzkach. Zacząłem schodzić w dół całując go po jego wyrzeźbionym torsie. przemieszczałem się w dół, aż do dziureczki. Wtedy chwyciłem go za uda i uniosłem jego nogi do góry. Spluwałem i lizałem z rozkoszą jego dziurkę. Po paru minutkach wsadziłem do niej palca i zacząłem poruszać nim po okręgu raz to szybciej raz wolniej. Teraz dodałem drugi palec i spluwając do dziurki rozluźniałem jego wylot.
    
    -wystarczu! powiedziałem.
    
    -och nie... jeszcze...
    
    - Starczy!
    
    założyłem gumkę i wbiłem w jego oczko. Najpierw gdy doszedłem całym chujem zatrzymałem się i zacząłem lekko wychodzić
    
    -Auuuuuuuu
    
    -Cicho!
    
    -auuu
    
    -Cicho!
    
    zacząłem posuwać równo w rytm muzyki która właśnie leciała w radiu. Jakub jęczał z zachwytu, a ja tylko postękiwałem.
    
    -TAk, tak! dobrze!-powtarzał Kuba.
    
    - Ochhhhh, ochhhh
    
    po kilkunastu minutach posuwania osiągnąłem zenit. Byłem wyczerpany. Z fiutem w dziórce Jakuba padłem na jego tors.
    
    - Misiu jak ty to robisz?....powiedział Jakub
    
    -ale co...?
    
    -To że świetnie jest i tobie i mi?
    
    -kwestia wprawy. Trzeba wiedzieć jak zadowolić prawdziwego faceta... wydusiłem resztką sił.
    
    Wyszedłem z Kubusia i położyłem się znów wtulając się w jego silne, męskie ramiona.
    
    -Kocham cię- powiedziałem
    
    - ja ciebie też- odparł Kuba.
    
    Po około półgodzinnym odpoczynku poszliśmy i wzięliśmy wspólny prysznic. Potem postanowiliśmy przygotować jakiś obiad, a wieczorem wyjść do kina. Podczas filmu cały czas trzymaliśmy się za rękę, a ja wtulałem się w jego ramię. Nie zważałem nawet czy ktoś na to patrzy. Gdy wróciliśmy do domu napiliśmy się herbaty i poszliśmy spać. Tak zakończył się kolejny cudowny dzień z Kubą.
«12»