1. Kto posiądzie moje serce ? cz.1


    Data: 24.02.2020, Autor: mowszeptem, Źródło: Lol24

    Płytki i szybki oddech. Ciężkie kołatanie serce. Drżenie rąk i podniecenie. Właśnie te uczucia odczuwała Violetta, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Jej oczom jawiła się piękna istota o niezwykle niebieskich oczach, mocno zarysowanych ustach, lekko zaróżowionych policzkach. Kiedy się uśmiechała, nad lewą stroną kącika ust, u góry pojawiał się mały dołeczek. Wyglądała jak beztroska nastolatka. W rzeczywistości taka nie była. Żyła z dnia na dzień, tym co było i tym co przynosił jej los. Nie dbała o jutro, nie dbała o rodzinę, której i tak od dawna nie miała. Nie dbała o znajomych, oni sami prosili się o to aby znajdować się w jej towarzystwie. Dziewczyna od kilku lat zajmowała się kradzieżą. Nieraz były to zwykłe, najmniejsze występki. Czasami jednak przestępstwa miały większą skalę. Tego wieczoru miała poszerzyć znacznie swoje horyzonty. Jej celem stał się sklep jubilerski. Kilka tygodni temu upatrzyła piękną diamentową kolię. W momencie kiedy ją zobaczyła, wiedziała, że będzie tylko jej, choćby nie wiadomo co miała zrobić. Od kilku dni solidnie przygotowywała się do tego napadu.
    
    Violetta wzięła prysznic, starannie wydepilowała każdy centymetr swojego ciała, zrobiła ciemny makijaż. Włosy pozostawiła w nieładzie - były lekko falowane i sięgały jej za żebra. Była przepiękną brunetką i najlepsze w tym było to, że doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Zaśmiała się perliście na myśl o kolii i o zdziwieniu oraz zazdrości innych. Wiedziała, że nie przepuści takiej okazji. ...
    ... Okazji stania się jeszcze popularniejszą, jeszcze lepszą. Założyła na siebie czarne, koronkowe stringi i czarny stanik. Do tego pończochy. Jej ciało przykryła kolejna warstwa ciuchów - czarny, obcisły golf i czarne, obcisłe legginsy. Na głowę założyła czarną czapkę. Przez chwilę zastanawiała się nad adidasami, jednak po dłuższym namyśle wybrała czarne botki.
    
    Violetta nie była zwykłą złodziejką. Wszystkie swoje akcje przeprowadzała z wielką gracją i spokojem. Wiedziała, jak ma to robić. Właściwie wydawało się, że była do tego stworzona. Często dziwiła się swojej perfekcji - jak to możliwe, że do tej pory jeszcze nikt jej nie złapał ? Jednak w tym momencie nie liczyło się to dla niej nawet w najmniejszym stopniu.
    
    Na miejsce dotarła około godziny 21. Uliczki były już puste, wszędzie panował przeraźliwy mrok. Dziewczyna zaśmiała się sardonicznie i chwyciła kamień z zaostrzoną końcówką. Wycelowała ją w szybę i kiedy kamień jej dotknął - ta rozprysła się na milion małych kawałeczków. Dziewczyna zgarnęła diamentową kolię i zaczęła uciekać.
    
    - Stój, policja ! Stój, bo strzelam ! - krzyknął męski głos.
    
    Violetta stanęła ze zdziwieniem. Nie mogła uwierzyć w to, że otoczył ją zastęp policjantów, może nawet CBŚ, nie widziała dokładnie. Przełknęła ślinę, strach schowała do kieszeni. Podeszła do policjantów i spojrzała jednemu z nich prosto w oczy. Temu, który przed chwilką wydał do niej rozkaz. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, poczuła, jak przez jej ciało przepłynął dreszcz. ...
«123»