1. wygrana na loterii 4


    Data: 25.02.2020, Kategorie: Dojrzałe Autor: midas, Źródło: Fikumiku

    Gdy się obudziłem Bożeny koło mnie nie było. Zszedłem na dół. Usłyszałem, że ktoś krząta się po kuchni. Na stole czekało śniadanie, a Bożena stała przy zlewie bosa, w koronkowych białych majtkach i mojej koszuli i coś zmywała. Podniecił mnie taki widok z samego rana. Podszedłem do niej obejmując ją w tali i przyciskając do siebie, tak żeby poczuła na swojej pupie, że już mi stoi. Odwróciła się i mnie pocałowała. B: Dzień dobry Kochany JA: Dzień dobry to będzie zaraz. Uśmiechnąłem się, i uniosłem ją tak aby usiadła na kuchennym blacie. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Rozchyliłem jej nogi i zerwałem z niej majtki. Złapałem ją za biodra i wszedłem w nią jednym zdecydowanym ruchem. Nie przestawała mnie całować. Złapałem jej pośladki, Bożena oplotła mnie swoimi silnymi nogami i sama odpowiednio poruszała biodrami. To był klasyczny szybki numerek, po jakiś 4 minutach było po wszystkim. Tym razem to ona doszła pierwsza. Nawet nie rozpiąłem jej koszuli. Po takim przywitaniu, ze smakiem zjedliśmy śniadanie. JA: Dziś zabieram cię na zakupy. B: Jakie zakupy? JA: No jak to jakie.. Dziś zmieniasz swoją garderobę. Kupisz co będziesz chciała. Ale mam nadzieję, że chociaż jeden zakup będzie z myślą o mnie. Mówiąc to puściłem jej oczko. Bożena usiadła mi na kolana, pocałowała i również puszczając mi oczko powiedziała B: Na pewno, nie tylko jeden. JA: dobra zbierajmy się więc, do galerii mamy godzinę drogi. Aha, włóż mój wczorajszy prezent B: Sukienkę? JA: Nie. Kulki. Chodziliśmy od sklepu ...
    ... do sklepu. Tam bluzka, tu spódniczka, tam spodnie. Oczywiście we wszystkim musiała mi się pokazać. I według tylko sobie znanych kryteriów dokonywała selekcji. W którymś z kolei sklepie, po jakiś 4 godzinach zakupów z za naszych pleców usłyszeliśmy głos: „Bożenka?!” Pytającą okazała się być zgrabna szczupła blondynka. Na oko starsza od Bożeny, tak koło 40stki. B: Cześć Agnieszka (powiedziała lekko się denerwując) Agnieszka: Co tu robisz? (zapytała, orientując się, że jej koleżanka nie jest sama) B: A takie małe zakupy. Poznaj: to jest mój… mój… JA: Przyjaciel (wtrąciłem całując Agnieszkę w rękę) Miło mi Panią poznać. B: Pracujemy razem JA: O, naprawdę.. nie wspominałaś, że masz takie piękne koleżanki w tym urzędzie. W oczach Agnieszki pojawił się zachwyt. A: Ojej dziękuję, za komplement. Jaki z Pana miły przyjaciel (uśmiechnęła się kokieteryjnie) JA: To nie trudne przy tak atrakcyjnych kobietach. (Agnieszka spijała każdy epitet pod jej adresem jak nektar z moich ust). Porozmawialiśmy jeszcze chwile. I rozeszliśmy się w swoje strony. JA: Strasznie niedopieszczona ta twoja znajoma. B: Ona tak ma. Od 8 lat singielka, żadnemu nie przepuści. Czasem nawet zarywa to petentów w urzędzie. JA: Ciekawe masz znajome (powiedziałem śmiejąc się). B: Wiem (uśmiechnęła się). JA: To gdzie teraz? B: Może po bieliznę? JA: Pewnie! Też będzie z prezentacją? B: Oczywiście Skarbie. Butik z bielizną był nie duży ale z ogromnym asortymentem. Bożena wzięła z 10 kompletów i weszła do przymierzalni. A ja ...
«1234»