Wymiana jezykowa - zakonczenie
Data: 03.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Paweł Czapla, Źródło: SexOpowiadania
...Na koniec 5 pompek. Dobra, gotowe. Zszedłem do mostka – domyśliliście się oczywiście, że chodziło o pompki w staniu na rękach? – a potem powoli podniosłem się na nogi. Ivo stał tuż przede mną. Jak on to robi, że porusza się tak cicho?
- I jak, podobam ci się? – zapytałem przekrzywiając przyjaźnie głowę.
- Masz niezwykle szykowne spodnie. Jestem oczarowany – odpowiedział z powagą, ale oczy mu się śmiały.
- Mogę zdjąć!
- Oj ty! Jak ty to robisz, że jesteś jednocześnie takim dobrotliwym chłopcem i takim wstrętnym świntuchem?
Położyłem mu rękę na karku i pochyliłem się, aby go pocałować. Wykręcił się z figlarnym uśmiechem.
- A kawa gdzie?
- A co, oddasz mi się za kawę?
- Nie, taki łatwy nie jestem. Za kawę i śniadanko.
Roześmiałem się.
- Jak ty to łączysz, że taka z ciebie wzniosła, artystyczna dusza, a jednocześnie taka tania, bezwstydna dziwka?
Zmarszczył brwi, ale zaraz na jego twarzy wymalował się krnąbrny uśmieszek.
- Nie filozofuj, tylko leć do kuchni.
***
Zamierzałem oczywiście wyegzekwować obiecaną zapłatę. Zaprosiłem go do zastawionego stołu wyszukanym gestem dłoni, usiadłem obok, oparłem brodę na dłoniach i wpatrywałem się wzrokiem głodomora. Nie, bynajmniej nie chciało mi się jeść. On co chwila rzucał mi niewinne spojrzenia, że niby o co mi chodzi, i chrupał rogalik z ostentacyjnym namaszczeniem. Wreszcie podniósł się od stołu, podziękował, wykonał piękny ukłon w stylu rokokoko, i stał teraz przede mną z założonymi ...
... ramionami i szelmowskim uśmiechem.
Takim go zapamiętam...
Zachwycałem się nim jeszcze przez chwilę, potem podszedłem do niego i go pocałowałem. Jedną rękę położył mi na karku, drugą na sercu, jak tamtego pierwszego wieczora, który wydawał się teraz zamierzchłą przeszłością. Rozpinałem mu koszulę, którą ode mnie pożyczył, i napawałem się pięknem jego ciała.
- Złap mnie za włosy – poprosiłem, klękając przed nim i uwalniając jego męskość – i zerżnij w usta.
- Kto tu komu się oddaje? – wplótł palce w moją czuprynę.
- To ważne? – zdążyłem jeszcze zapytać. Po chwili miałem co innego do roboty niż gadanie. Na początek dał mi się wykazać, bawił się tylko moimi włosami, a ja prezentowałem swoje umiejętności językowe. Chodzi o to, by język giętki wykonał każdą pieszczotę, o jakiej pomyśli głowa? Nie ma sprawy, w końcu jestem jego rdzennym użytkownikiem! Zresztą widziałem owoce swojej pracy: jeśli początkowo mojej zabawce trochę brakowało do pełnej sztywności, teraz stała dumnie wyprężona, a jej właściciel coraz szybciej i głębiej mnie na nią nabijał. Był jednak na tyle litościwy, że nie próbował wepchnąć mi całego. Przy moich najlepszych chęciach mogłoby się to nie udać. Ująłem w dłoń swój znacznie mniejszy sprzęt i zsynchronizowaliśmy bicie. Synchronicznie też doszliśmy. Wpił się palcami w moje włosy, co uwielbiam, przytrzymując mi głowę w bezruchu na ten cudowny moment i jeszcze kilka chwil błogiego odprężenia.
- Podobało się? – spytałem, przecierając usta, jak zawsze łasy ...