-
Czarna cz. II
Data: 06.03.2020, Autor: Baron19, Źródło: Lol24
... więźniów. Ciekawe kim oni byli. Bynajmniej nie powiedzieli nam o nich na odprawie. W końcu dotarliśmy do namiotu, który nie wyróżniał się niczym szczególnym. Azjaci przeszukali mnie dość dokładnie na dłużej zatrzymując się przy miejscach intymnych. Skośnoocy rzucili w końcu mną na podłogę w namiocie i wyszli. Kilka minut później wszedł dowódca i popatrzał na mnie. Lustrował mnie dość długo spojrzeniem. Nie wiem, czy spodobało mu się to co zobaczył, czy nie. Ten człowiek był zupełnie inni, niż Ci kozojebcy w jego oddziale, którzy na widok kobiety od razu starają się ją zgwałcić lub pobić. - Przeżyłaś tylko Ty? Jak się nazywasz? Kto był Waszym głównym celem? - zapytał mnie po chwili. Jak dobrze, że znał angielski, nie wiem jak miałaby wyglądać ta rozmowa w innym wypadku. - Tak, tylko ja. Jestem Ashley Clinton. Mamy za zadanie pojmać lub zlikwidować Hasana Bin Amuna. Jak nas namierzyliście? - postanowiłam nie mówić mu o tych dwóch pozostałych żółtodziobach. - No cóż, po prostu macie kreta u siebie. Ja jestem Michael Lambert, znany przestępca i kryminalista, pewnie o mnie słyszałaś. Nie sądziłem, że do agencji przyjmują takie kobiety jak Ty. Mało kto potrafił by wyjść cało z takiego ostrzału, wiesz? Na dodatek Twoja uroda... - czułam, że to była moja okazja. Lambert mimo tego, że był bezwzględnym kryminalistą najwyraźniej miał słabość do kobiet. Podniosłam się z kolan cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. - Co zamierzasz ze mną zrobić? - zapytałam. - Nie ...
... wiem... Hasan pewnie będzie żądał Twojej śmierci. On ma więcej ludzi w obozie niż ja. Nie jestem taki jak oni... to są barbarzyńcy. - najwidoczniej zakłopotał się. - Nie zamierzam ginąć - raz kozie śmierć, pomyślałam i zamknęłam mu usta pocałunkiem. Zaskoczyło go to, ale ja tylko grałam swoją rolę. W końcu jego dłonie zaczęły błądzić na moich pośladkach. Miałam do siebie ogromny wstyd, ale musiałam się przełamać i to zrobić. Nie spodziewałam się, że Michael aż tak szybko przejmie inicjatywę. Przycisnął mnie mocno do siebie. - Oddam Ci się.. ale w zamian zapewnisz mi nietykalność i powrót do domu, rozumiesz? - kryminalista najwyraźniej miał już gdzieś Hasana i jego ludzi. Dał mi się okręcić w okół palca. Lubiłam, gdy mężczyzna był posłuszny mojej woli, a Lambert najwyraźniej był gotowy zrobić dla mnie wszystko. Odsunęłam się od niego i zsunęłam swoje na w pół rozerwane spodnie. Bez zawahania położyłam się na prowizorycznie skleconym łóżku. Lambert nie czekał i już po kilku chwilach położył się na mnie wchodząc we mnie. Jego fiut nie był tak duży jak ten od napakowanego araba, ale nadrabiał za to długością. Nie znaliśmy się, a już uprawialiśmy seks, choć przeszkadzało mi to tylko przez parę chwil, bo zaraz potem już nie obchodziło mnie to, że jego oddział wymordował moich towarzyszy. W tamtej chwili liczyła się dla mnie tylko przyjemność. Michael posuwał mnie, a ja jęczałam jak najęta. W pewnej chwili nawet dwóch mężczyzn zajrzało do namiotu, by zobaczyć co się działo. Nie ...