1. Moja przygoda z ciotką


    Data: 11.03.2020, Kategorie: Lesbijki Autor: alladyn, Źródło: Fikumiku

    ... nauczycielka, a jeszcze samotna stara panna – jak to mówią wszyscy. Od mojego przyjazdu, ciotka przyglądała mi się ukradkiem, czasami otarła się, niby przypadkiem o mnie, czasami poprawiła coś z mojej, jakże wtedy kusej garderoby. Drugiego dnia mojego pobytu wróciłam z miasteczka, zgrzana, zakurzona i nieco zła, bo w pubie miejscowi podrywacze próbowali swoich prymitywnych sztuczek. Na dodatek byłam w środku okresu, a jak zauważyłam, właśnie wtedy mój apetyt na seks wzrastał niewspółmiernie. Zobaczywszy mnie ciotka zawołała: - Idź, wykąp się, odśwież, odpocznij, a ją tymczasem przygotuję małe co nieco do zjedzenia. Tak, musiałam pójść do łazienki, zmyć pot, brud i rozładować to napięcie w dole brzucha, jakie mnie ściskało, gdy marzyłam o seksie. Nalałam wody do wanny i napełniłam ją pianą, jednym z licznych kosmetyków, jakie były w łazience. Zaczęłam się pluskać, ocierać delikatną gąbką moje piersi, brzuszek. Moje paluszki były coraz częściej między rozchylonymi udami, skubały moją perełkę i coraz częściej zanurzały się w głąb mojego sanktuarium rozkoszy. Wierciłam się, kręciłam i pojękiwałam już dosyć głośno, tak bardzo byłam już podniecona. Weszłam na ścieżkę, z której nie ma już odwrotu, jest tylko jedna droga - w górę na szczyt rozkoszy, a przerwanie tej podróży to kataklizm, to spotkanie samotnego wędrowca z niedźwiedziem grizzli. Właśnie wtedy usłyszałam pukanie do drzwi łazienki i głos ciotki: - Wybacz, kochanie, ale tak długo zajmujesz łazienkę, a ją muszę za małą ...
    ... potrzebą. Właśnie wtedy, gdy nie ma odwrotu, drzwi do łazienki otworzyły się i weszła ciotka. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, to mielibyśmy pogrzeb w rodzinie. Spiorunowałam spojrzeniem ciotkę, a ona uśmiechnęła się, w lot oceniając sytuację. Ubrana była w bardzo krótki, przewiewny szlafroczek. Jej potężne piersi wylewały się na zewnątrz, a oczy były błyszczące, rozognione. Usiadła na kibelku, wypuściła parę kropel albo i nie, usiadła na bidecie, aby się podmyć. No tak, ale usiadła inaczej, nie jak siadają kobiety, cipeczką do kranu, ale odwrotnie. Była tuż obok mnie przy samej wannie. Rozchyliła uda. Aż jęknęłam, zapominając, że tak okrutnie przerwano mi moją podróż do szczęścia. Jej cipka była duża, ogromna. Z wnętrza wychylały się wargi sromowe wielkie jak uszy słonia. Były wielkie, pomarszczone, koloru dojrzałej wiśni. Cała cipeczka była starannie wydepilowana, a włoski u góry wystrzyżone w misterny wzorek. Ciotka uśmiechnęła się przymilne, otworzyła wodę i zaczęła płukać swoje sanktuarium rozkoszy. Rozchyliła wtedy swoje płateczki, zobaczyłam wejście, zobaczyłam jej szparkę i bardzo nabrzmiałą łechtaczkę. To nie była zwykła łechtaczka, to był dzyndzel wielkości cząstki mojego palca. Ciotka płukała swoją cipkę starannie, rozchylając i pieszcząc płateczki. Jej palce zatrzymywały się na łechtaczce, skubały ja, pociągały. O dziwo, moja złość nagle minęła, patrzyłam jak urzeczona. Ciotka niby płukała swoją cipeczkę po sikaniu, a tak naprawdę, ona się pieściła, podniecała siebie ...
«1234...»