1. Smak jak ambrozja


    Data: 16.03.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    Pociąg był prawie pusty, przynajmniej w pierwszej klasie, gdzie miałem swoją miejscówkę. Nie wiem jaka to była stacja bo właśnie się ocknąłem ze stanu błogiego odrętwienia z pogranicza snu. Z tego stanu wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, potem szelest odsuwanej zasłonki i. stanęła w progu Ona. Nie wiem jak miała na imię i to nie jest najważniejsze. Patrząc na mnie z góry (siedziałem przy drzwiach) powiedziała dobry wieczór. Była piękna, pamiętam Jej kasztanowe włosy spadające na ramiona, biała bluzeczka ściśle przylegająca do ciała, która podkreślała kształt biustu i odsłaniała pępek, dalej krótka spódniczka - banderola a potem długie, szczupłe nogi. Miała ze sobą małą torbę podróżną, którą natychmiast od Niej wziąłem by położyć na półce. Podziękowała i usiadła na przeciwnym siedzeniu w środkowym fotelu. Pewien czas trwało milczenie, Ona zdjęła sandały i wyłożyła nogi na przeciwległy fotel. Tymczasem ja wcisnąłem się w kąt i ze zmrużonymi oczami przyglądałem się jej udom. Myślę, że widziała jak mój członek wypełnia spodnie a ja wcale nie śpię tylko się na nią gapię. Po chwili zapytała - Dokąd pan jedzie? - Do Szczecina - odparłem prawie natychmiast - Ja też. Była już kontrola biletów? - Tak, ale myślę, że znów niebawem przyjdą - Wolałabym, nie - Nie ma Pani biletu? - Może - ucięła i spojrzała w okno. Wyszedłem na korytarz i stojąc przy otwartym oknie zapaliłem papierosa. Na konduktora nie trzeba było długo czekać, był to ten sam wysoki, misiowaty facet, który wcześniej ...
    ... sprawdzał mi bilet. Przechodząc obok popatrzył na mnie i kiwną głową na znak, że pamięta mój bilet. Zaciągnąłem się głęboko dymem papierosowym i patrzyłem na migające za oknem ciemne postacie drzew. Po podnieceniu wywołanym Jej widokiem nie zostało ani śladu, stałem w oknie chłonąc noc. Po pewnej chwili dotarło do mnie, że ten konduktor wszedł do mojego przedziału ale z niego nie wychodził. Powoli odwróciłem się i zobaczyłem, że firanka w oknie jest zaciągnięta a światło przyciemnione. Przecież konduktor sprawdzając bilety zawsze rozjaśnia oświetlenie! Przesunąłem się nieco w bok tak by zajrzeć przez sporą szczelinę jaka została obok zasłony. Konduktor stał na środku przedziału, tyłem do drzwi z uniesioną wysoko głową w pozycji jaką mężczyźni przyjmują do sikania. Jej głowa, którą widziałem ponad oparciem fotela, rytmicznie poruszała się do tyłu i do przodu. Wywaliłem gały jakbym zobaczył ufoludka! Stanąłem bliżej szyby i gapiłem się jak nastolatek na kutasa konduktora, który był monstrualnych rozmiarów. Nawet wibrator, który kupiłem żonie, mimo że duży, był mniejszy od jego chujasa. Jej usta szeroko otwarte przyjmowały głęboko mocno wzwiedzionego, żylastego penisa. Jego śluz i Jej ślina spływały Jej po brodzie i kapały na białą bluzeczkę. W pewnym momencie Jej spojrzenie napotkało mój tępy wzrok i zobaczyłem błysk w jej oczach. Przerwała obrabianie konduktora i oparła się o siedzenie wypinając pośladki, potem podniosła spódniczkę odsłaniając nagą pupę. Konduktor nie czekał, ...
«123»