1. Ostra miłość na wyspie


    Data: 18.03.2020, Autor: Dom, Źródło: Lol24

    Obciągała mi fiuta wprost idealnie co chwila wkręcając się językiem w dziurkę wieńczącą mojego nabrzmiałego do granic możliwości przyjaciela. Krwisto czerwone usta oplatały moją pałę szczelnie i dokładnie, miarowo poruszając głową w górę i w dół. Boże jak ona nie walnie głową w te biurko do stu indorów. Trzeba jej przyznać że robiła laskę z nad należytą precyzją graniczącą z dokładnością, z jaką zegar atomowy potrafił przeliczać miliardową część sekundy i to w dodatku bez opóźnień. Wywijała przy tym tymi swoimi ciemno rdzawymi włosami, które nie dość że pachniały jak dziewicza łąka na wiosnę to zmysłowo drażniły moje uda wciąż się o nie ocierając. Siedziałem trzymając ręce na blacie. Ściskałem w palcach niemy przedmiot którym starałem się sterować na ekranie w przerwach gdy zmieniała dłoń. Biedny żywot architekta, tak to sobie mogę co jedynie brodzik zaprojektować. Poczułem jak dociska mocno obficie się śliniąc i mając główkę członka na wysokości migdałków. Nerwowo kliknołem myszką – szlak pstryknięcie zjechało z trajektorii jaką obrałem patrząc na ekran. Kolejne zanurzenie w migdałkach. Cholera, dubajski krezus od drapaczy chmur nie byłby zachwycony widząc w jakich warunkach przyszło mi pracować. Kiedy przełączałem się pomiędzy monitorami mając nadzieję że może na drugim będzie mi lepiej, właśnie kręciła kółeczka swoim arcy zwinnym języczkiem przy okazji mocno śliniąc kutasa i sporadycznie lekko przygryzając śnieżnobiałymi ząbkami jego nad wyraz delikatną powierzchnię. ...
    ... Dobra sterowanie myszką odpadało, jedyna nadzieja w klawiaturze. Trzasłem łapą niezdarnie w klawirkę w momencie gdy lekko zasysała. Kurde jeszcze raz – tym razem złapała za jądra delikatnie ugniatając sprężystymi opuszkami – znowu nici z pisania. Zamknąłem oczy. Walczę z czasem podczas gdy ona robi mi najlepszą laskę na świecie. Teraz jednocześnie gładzi jądra i muska cyckami. Oczami wyobraźni widziałem jej nabrzmiałą, pachnącą aromatycznie cipkę. Znowu musze skapitulować. I po co ja ją zabierałem z pod Palermo. Niemniej stojąc przy drodze wyglądała dość zjawiskowo biorąc pod uwagę rozlatującą, zapyziałą walizkę i jej słomkowy kapelusz który skutecznie pozwalał trwać nieprzerwanie w sakramenckim upale. Szczupła wręcz wiotka jak osika chodź w tym przypadku raczej wiatr zamienił się w palące do granic możliwości słońce. Zatrzymałem auto i z przebrzydle polskim akcentem zapytałem po angielsku co u licha robi w taki upał na środku drogi do Alcamo.
    
    Nie wytrzymałem zbyt długo gdy klęczała przede mną wciąż mnie pieszcząc. Dobra z komputera nici. W takim razie postaram się dobrnąć do jej cipki pod ostrzałem pocałunków które namiętnie składała na moim przyrodzeniu. Miałem w głowie już plan jak odwrócić jej uwagę. Najpierw zajmę się jej ustami. Rękoma uniosłem głowę i delikatnie podniosłem z klęczek. Popatrzyłem jej głęboko w oczy, w których fotony roztrzaskiwały się tęczowo rozbijając przestrzeń na niebieskie fragmenty. Delikatnie lustrując odległość która dzieliła mnie od jej krwisto ...
«123»