1. Ostra miłość na wyspie


    Data: 18.03.2020, Autor: Dom, Źródło: Lol24

    ... czerwonych ust, pocałowałem namiętnie. Poczułem własny smak. Czysta perwersja, ale kręciło mnie to w jakiś sposób. Wplotłem palce w kruczo rude do granic możliwości włosy jednocześnie mocniej trzymając za podbródek. Poddała mi się. Leniwie obracałem jej głowę wiercąc językiem w zachłannej czeluści. Jej był wiotki i mokry, nie tak jak mój; twardy i cholernie szorstki przy bliższym muśnięciu. Jak na boga potrafi produkować tyle wilgoci. W każdym zakamarku było mokro, jak na upał w Palermo to już za dużo. Powinna być sucha jak Sahara w południe, tymczasem stała się mokra niczym Trevi w Rzymie z równie egotycznymi partiami rzeźbiarskimi. Od początku mnie intrygowała. Od momentu kiedy wsiadła do mocno używanego bugatti którego na jej pokuszenie byłem kierowcą. Lekko spłoszona, uśmiechnięta, nieco piegowata. Mleko pod nosem – gówniara. Jednak jej zachowanie niczym nie przypominało obejścia podlotek. Była nad wyraz inteligentna, intuicyjne reagowała zmysłową, dojrzałą kobiecością. W głowie szukałem obrazu jej matki. Pewnie jeszcze bardziej zmysłowej niż ona – jednak czy to możliwe? Chwalebny wyjątek kobiecości w czasach samozwańczych samic.
    
    Wciąż szczupłymi palcami masowała mi fiuta. Robiła to równie dobrze jak dosłownie przed chwilą językiem. Delikatnie położyłem ją na białym dywanie. Puściła fiuta i zachłannie próbowała mnie przytulić – rozkoszna istotka. Dyszała mocno. Wsunąłem nogę pomiędzy uda i kolanem przylgnąłem do nabrzmiałych z podniecenia warg. Schyliłem mój łeb i ...
    ... kosztowałem jej cudownych piersi. Pachniały wybornie, smakowały jak Ricotta w La Pergoli na obrzeżach Romy. Drżała cała z podniecenia a ja leniwie oplatałem językiem sutek co chwila cmokając. Docisnąłem mocniej przy jej kroczu. Oplotła moje udo ciepłem cipki. Kiedy sięgałem po drugiego wygięła plecy w łuk. Swoimi nieziemsko delikatnymi dłońmi muskała korpus by chwilę później wpleść je w moją blond czuprynę i zacisnąć. Cholernie fantastyczna i w dodatku gorąca do granic możliwości. Puściłem jej jędrne piersi i powoli skradałem się w kierunku pępka znacząc każdy krok pocałunkiem. Wilgotne krople potu na jej brzuchu wyglądały cudownie mieniąc się w promieniach słońca. Mijając pępek zakręciłem kółko i musnąłem koniuszkiem w środku. Zachichotała zalotnie jeszcze mocniej się przytulając. Jak ona to robi że najmniejszy nawet uśmiech wywołuje w mojej głowie serie nieskazitelnie pozytywnych reakcji – beszczelna pieprzota. Na wysokości wzgórka króciutko ostrzyżone włoski drapały po języku. Rozchyliła uda zapraszając. Przysunąłem głowę i zanurzyłem spierzchnięte wargi w cudownie rozchylonych płatkach. Jej cipka pachniała kapitalnie. Nuty serca unosiły aurę roztaczającą się nieziemsko nad jej wilgotnym różowym motylkiem. Zupełnie jak połączenie kilkuset składników wieńczących efekt bardzo długiej pracy. Byłem nosem, perfumiarzem pochylającym się nad komponowaniem idealnej formuły. Do kroćset uwielbiałem tak całować krótko ostrzyżoną cipkę i rozpływać się językiem w cholernie gorącym wnętrzu, ...