1. Sen Marty o Mikołaju. (Aktualizacja)


    Data: 24.06.2018, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... odgłos sani... jakby pojazd świętego Mikołaja zaprzężony w renifery, parkował pod moją chatką...
    
    -Błagam... nie....jesteś taki wielki...
    
    -A zobacz jak wielki mam wór prezentów!
    
    Obejrzałam się. W miejscu gdzie powinny być jądra, był wielki wór! To nimi obijał się o moją pupę!
    
    - Zgadnij cycatko z wielkim zadkiem, co za prezent mam dla ciebie?! - pytał, nie przestając mnie dźgać pastorałem. Moje łóżko skrzypiało w niebogłosy, głośniej niż skrzypiący śnieg pod płozami sań.
    
    Oczyma wyobraźni zastanawiałam się, czego najbardziej mogłabym pożądać? Eleganckich spódniczek, koronkowych haleczek, staniczków, pończoszek, majteczek...
    
    Dla takich prezentów, warto znieść to upokorzenie, wytrzymać to okrutne maltretowanie mojej cipki...
    
    -Aaaa... czy.... aaaaa! czy... to są... achhh! jakieś ciuszki...?
    
    -Ach, ty przymilna kurewko! Od razu wdzięczniej nadstawiasz zadka! Dla drogich, eleganckich fatałaszków dałabyś się wydupczyć i Rudolfowi i pozostałym reniferom!
    
    Podniecona sytuacją, rozochocona prezentami-ciuszkami, cicho szeptałam.
    
    -Tak... dałabym... dałabym...
    
    -Obciągniesz im pyty?! Wpuścisz ich ogromne, futrzaste kutasy do swojej ciasnej cipy?
    
    Jak w transie, pragnąc być uległą, zgadzałam się na pełne posłuszeństwo.
    
    -No to się pomyliłaś. Prezentów mam dla ciebie wiele. I znacznie cenniejszych!
    
    -Ojej! - moje myśli błądziły. "Może drogie suknie? futro?! Biżuteria???"
    
    Nadstawiłam ...
    ... tyłka jeszcze wdzięczniej.
    
    -Jestem twoja święty Mikołaju... Maltretuj mnie... zrób z moją cipką, co tylko zechcesz...
    
    Pastorał świętego jakby napęczniał.
    
    -No to zgaduj dzieweczko, co mam dla ciebie?
    
    -Futro? - zapytałam nieśmiało.
    
    -Futro, to będzie jutro! - zarechotał Mikołaj wpychając łapy pod moją bluzeczkę i przez czerwony biustonosz macając piersi.
    
    -Powiedziałaś, że mogę zrobić z twoim cipskiem co zechcę, więc robię!
    
    Poczułam, że zaczął pompować we mnie swoje nasienie.
    
    -Ten prezent, to drogocenna biała, jak śnieg i moja broda, życiodajna substancja. Najlepszy prezent, dla takiej zgrywającej cnotę - dziwki!
    
    -O Boże! - krzyczałam przerażona. Nie tylko perspektywą zbrzuchacenia mnie, ale i hektolitrami spermy wlewającymi się do mojej pochwy. Wydawało mi się, że jest tego wielka beczka.
    
    -Ach ja biedna... co będzie jak zrobisz ze mnie mamusię?!!!
    
    -Ho ho ho! - zahuczał Mikołaj. Będziesz miała małego Mikołajka! Ho ho ho! Ha ha ha!
    
    Stała się rzecz dziwna. Zaczęłam w mgnieniu oka nabierać brzuszka. Najpierw wydął bluzeczkę. Potem stał się sporym brzuchem, wreszcie bębnem jak w 9-tym miesiącu bliźniaczej ciąży! Ale o dziwo, nie przestawał rosnąć! Wkrótce byłam nadmuchana jak bożonarodzeniowa bombka!
    
    -Boże! Co ludzie powiedzą, jak wyjdę taka na pasterkę? Ja... nauczycielka o tak nieskalanej reputacji... w całej wsi będą się głowić, kto mi to zrobił... kto mnie tak dmuchał...? 
«12»