1. Nie zapomnę dnia, kiedy po raz pierwszy rozebrałem ciebie


    Data: 05.04.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    Odkładając sztućce zastanowiłam się, czy mam poprawić makijaż teraz, przy stoliku, czy po wyjściu z restauracji. Siedzący na przeciw mnie elegancki mężczyzna odstawił na spodek filiżankę z kawą i powiedział: - Zwykle o tej porze lubię wypić lampkę czerwonego wina. Przeważnie robię to samotnie i zawsze wtedy mam wrażenie, że odprawiam jakiś pijacki obrządek. Czy mógłbym liczyć na pani towarzystwo? Był młodszy ode mnie i niezwykle przystojny. Miał klasyczne rysy twarzy, głębokie spojrzenie i nieśmiały uśmiech. Już od dawna nikt nie patrzył na mnie w ten sposób. Przynajmniej żaden mężczyzna w jego wieku. Machinalnie sięgnęłam po leżący na stoliku klucz od hotelowego pokoju. - Przykro mi, ale nie - odparłam. - Dziękuję i życzę miłego wieczoru. W swoim numerze zdjęłam spódnicę razem z bluzką i włożyłam szlafrok: Stojąc przed lustrem pomyślałam, że jednak powinnam wypróbować tę reklamowaną śmietankę kosmetyczną., a także ten podobno cudotwórczy balsam do ciała... Jeśli cokolwiek jest tu jeszcze warte balsamowania. Ciche stukanie do drzwi wyrwało mnie z zadumy. Uchyliłam je zaintrygowana i stanęłam twarzą w twarz z tym młodym mężczyzną poznanym w restauracji. Miał ze sobą bukiet róż oraz butelkę francuskiego wina. - Bardzo panią przepraszam za tę natarczywość ­przemówił zniżonym głosem i podał mi kwiaty. - Proszę jednak przyjąć ten skromny hołd dla pani urody. Zaskoczona, czując lekki zawrót głowy, oparłam się o drzwi, a wtedy on z tym swoim nieśmiałym uśmiechem po prostu ...
    ... przekroczył próg i wszedł do środka. - Niestety, nie przyniosłem kieliszków - rzekł. - Ale może wystarczą nam firmowe szklaneczki? Z nogą założoną na nogę usiadłam na skraju fotela i obserwowałam, jak on się krząta. - Kim pan jest i czego pan chce? - zapytałam wreszcie, odruchowo biorąc od niego pełną szklaneczkę. - Mam na imię Andrzej - Przez kilka lat uczyłaś mnie historii. I przez cały ten czas byłem w tobie beznadziejnie, do obłędu zakochany. Znowu poczułam zawrót głowy. Wypiłam trochę wina i zamknęłam oczy. Mój dawny uczeń. Nie, tylko nie to. - Kiedy stąd wyjechałaś, szalałem z rozpaczy. Chciałem cię ścigać, ale trafiłem do wojska i zostałem wyłączony z cywilnego życia. Potem zacząłem poznawać kobiety... Były różne: mądre i głupie, szlachetne i nikczemne, namiętne i zimne. Szukałem w nich bodaj cząstki ciebie. Bez skutku... Głęboko wciągnęłam do płuc powietrze. Z zamkniętymi oczyma opadłam na oparcie fotela. Andrzej podszedł bliżej i klęknął u mych stóp. Owionął mnie zapach męskich kosmetyków. - Zająłem się robieniem pieniędzy. Dla ciebie. Miałem parę twoich fotografii z czasów szkolnych, kazałem je powiększyć i rozwiesiłem w mieszkaniu. Może powiesz, że to chorobliwe, ale gdybym rzeczywiście był chory, nie dorobiłbym się niczego. Oszołomiona potrząsnęłam głową w geście dezaprobaty i wtedy poczułam, że dłonie mężczyzny wśliznęły się pod mój szlafrok. - Proszę, nie.. - Powtarzałem sobie – mówił Andrzej, delikatnie pieszcząc moje uda - że jeśli Będę tego pragnął długo, szczerze i ...
«123»