Nie zapomnę dnia, kiedy po raz pierwszy rozebrałem ciebie
Data: 05.04.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
... gorąco, los okaże się litościwy i w końcu nas połączy. Niecierpliwe ręce mężczyzny znalazły się na wysokości moich bioder. - To szaleństwo - wyszeptałam. - A więc jestem szalony - przyznał. Mój znajomy z biura detektywistycznego odnalazł cię po wielu miesiącach poszukiwań... Przyciągnął mnie do siebie. Pod naporem jego ciała bezwiednie rozchyliłam kolana i zjechałam na skraj siedzenia. Ciepły oddech Andrzeja owionął moje łono, przenikając przez ażurowy materiał mateczek. Zabrakło mi tchu. - Proszę... - Kocham cię i pragnę. Jeszcze coś mówił, ale jego słowa docierały do mnie z coraz większym trudem, rozpraszane falami ogarniającego mnie pożądania. Zagłębione w pachwinie palce Andrzeja ociągnęły na bok rąbek fig, a jego usta znalazły drogę do rozwartej, wilgotnej szparki. Wolnymi ruchami warg zaczął pieścić grzbiet obrzmiałej łechtaczki, zlizując śluz, po czym wsunął język do przedsionka pochwy. Straciłam nad sobą kontrolę. Gwałtownym szarpnięciem rozdarłam cienką koronkę na biodrze i w kroku, a potem odrzuciłam od siebie strzępy majtek. Szerzej rozłożyłam uda, by otworzyć przed kochankiem moją intymność i oddać mu się całkowicie. Nadal klęcząc Andrzej wyprostował zgarbione plecy. Poczułam, jak nawleka mnie na swego penisa, którego gruby czub rozciągał ścianki mojej pochwy aż do graniczącej z bólem słodyczy. Uniosłam nogi, objęłam nimi mężczyznę w pasie i niczym ostrogi wbiłam pięty w jego pośladki, pragnąc dyktować mu własne tempo. Andrzej wszedł we mnie po nasadę. Zerwał ...
... ze mnie staniczek i pochylony do przodu zaczął ssać brodawki moich piersi. Poruszał się w ulubionym przeze mnie rytmie, niezbyt szybko, ale wykorzystując całą długość członka - dopóki nie wygięłam się w łuk. Wtedy przyśpieszył, a z mojego gardła wydobył się długi, przerywany spazmami jęk. Przejmujący orgazm usztywnił wszystkie moje mięśnie. Chwilę wisiałam w powietrzu, jak żywa kładka, wsparta i odrzuconej do tyłu głowie i sztywny penisie Andrzeja. Gdy wreszcie opadłam na siedzenie fotela, przez kilkadziesiąt sekund łapałam oddech. - To ja jestem twoją nauczycielką - zaprotestowałam wciąż jeszcze dysząc. - Dlatego powinnam więcej dawać niż brać... Mimo wyczerpania przewróciłam go na wznak i usiadłam na nim okrakiem, z twarzą przy jego spoconych jądrach. Śliski i trochę zwiotczały, lecz nadal gruby członek znalazł się w moich ustach. Drobną dłonią otuliłam włochatą mosznę i zaczęłam poruszać głową, liżąc pękatą żołądź, z której wypływały krople śluzu. Poczułam, że Andrzej znowu przywarł wargami do mego sromu. Przeszył mnie dreszcz podniecenia. Wzmocniłam chwyt na twardym pniu penisa pieszcząc aksamitną skórę i ssąc jego rozpalony czubek, który już z trudem mieścił się w buzi. Poruszył biodrami. Raz, drugi, trzeci... Trzymał mnie za uda i niemal rozpaczliwie przyciągał do swojej twarzy. Jego język chciwie penetrował zakamarki rozwartego krocza, lizał pogrubiałe wargi, drążył mokrą pochwę... Byłam przygotowana na orgazm. kochanka, a mimo to pierwszy wytrysk spermy trochę mnie ...