-
ROK 2064 - CZ.I - ROZ.3 - cz. 2 - "ALBIN RURA...
Data: 22.04.2020, Kategorie: Geje Autor: yake01, Źródło: Pornzone
... ogóle. Ale Mikołaj go znowu przekonał i powiedział: – Przecież nikt się nie dowie, a ja jestem Święty Mikołaj i to nie grzech, a wola świętego i próba wiary. Chłopak się zgodził i pod mostem obrabia pałę Mikołajowi. Ten głaszcze go głowie, spuszcza mu się do ryja i mówi do chłopaka: – Taki duży i wierzy ciągle w Świętego Mikołaja. – Hahahahaha, ja pierdolę, hahaha, ja tam nie wierzę w Świętego Mikołaja – słyszałem Andrzeja. – Hahaha, ja następnym razem powiem jakieś cipce, że jestem Mikołajem i jeżeli chce doznać cudu, to niech się bawi moim pastorałem hahahaha – darł się Irek. – No dobra panowie, to kończymy, zostało po „dzubasie” i spierdalamy stąd, trzeba wypierdalać do domu i tak dziś nie zakutasimy, a mnie gorzała zaczyna rozpierdalać – konkludował Marek. – Dobra polewaj i spadamy. – Za pastorał Świętego Mikołaja, bach! Ogon w piach! Tak przy parapecie kończyła się impreza, ja zaś zbierałem myśli i siły. Musiałem przecież dotrzeć do domu ciotki i wyjść niepostrzeżenie. Ale jak to zrobić? W myślach kołatało się to pytanie, przecież wciąż byłem pijany. No i ta droga na Południe. – Kurwa, jestem jednak cienką cipą – myślałem, te laski wypiły tyle samo, a po nich spłynęło. A ja? Cacy ujebany, ledwo siedzę. Chłopaki się zbierali, coś tam rozkminiali o lasencjach, samochodach. Z odrętwienia wyrwał mnie głos Andrzeja. – Dobra, to ja jeszcze honorowo oddam mocz, do poniedziałku, siemka. – Tylko tu nie zaśnij, my za dziesięć minut mamy czerwoniak, ...
... „dozobo” w poniedziałek. – To bierzcie ze sobą ten pusty butel, by afery jakieś nie było – dodał Andrzej. Jakieś odgłosy szurania, gadania, pożegnania, urywki rozmowy, otwieranie zamykanie drzwi, głośniejsza muzyka, a teraz znowu bębnienie sekcji perkusyjnej, ciężkie westchnienie i kroki. Znowu otwierają się drzwi ale do mojej kabiny i widzę w ręku grubego, długiego, białego kutasa wystającego z rozporka i ogłupiałą twarz Andrzeja. – Kurwa, sorry – powiedziały przerażone usta i ogłupiała twarz Andrzeja, z tym fiutem na wierzchu, tak szybko zniknął z mojej kabiny jak się w niej pojawił – Kurwa, zamyka się drzwi do kabiny, gostku – krzyknął zza ściany. – Kurwa, przepraszam – wyrzuciłem z siebie i kumulując wszystkie siły w mięśniach, wytoczyłem się z kabiny. Nie przewidziałem jednak tego, że zarzuci mnie w połowie drogi na zakręcie i że Andrzej też nie zamknął drzwi do swojego przedziału. Efektownie wpadłem na jego plecy, a on mało nie uderzył głową w ścianę za kibelkiem. Jakimś cudem powstrzymał nadany jego ciału impet wolną ręką, bo w drugiej trzymał swoje berło, z którego toczył się mocz. Odruchowo odepchnął mnie tyłkiem, a ja znowu straciłem równowagę. Siła odrzutu była tak znaczna, że wypadłem z kabiny i uderzyłem plecami o ścianę toalety, osuwając się w dół na podłogę. – No ja pierdolę, kurwa, co za pojeb, zabiję cię gostek, kurwa, zalałem sobie spodnie – dobiegały do mnie słowa wściekłego chłopaka – Jak, kurwa, jesteś najebany to siedź na dupie! Pierdolona, ...