1. Drogi pamiętniczku... wpis 4 września 2010 roku


    Data: 21.05.2020, Kategorie: Lesbijki Autor: Zośka, Źródło: Fikumiku

    ... łóżku podpierając się na nich. Zaczęłam się wyciągać niczym zwierzak… wypinając mój tyłeczek wysoko do góry i znowu kręcąc nim raz w lewo… a raz w prawo… Widziałam, że te widoki bardzo działają na Kaśkę, która zaczęła cicho pojękiwać i troszkę przyśpieszając swoją „solową” zabawę. Oderwałam ręce przeciągając je po udach i prostując się… jechałam po brzuchu pociągając kawałek materiału do góry, który zaraz potem opadł zakrywając ponownie odsłonięte miejsce… moje palce jechały powoli po guzikach, zatrzymując się na ostatnim zapiętym… Powoli zaczęłam go rozpinać… a potem kolejny i kolejny… I tak o to klęczałam, już w rozpiętej koszuli… - Ej… a po co Ci ten stanik? - Wydyszała zawiedziona. - A wiesz co z nim się da zrobić? - Nie wiem… ale jestem bardzo ciekawa… - Dyszała co raz głośnie i masowała się co raz szybciej. - Można go rozpiąć od przodu. - Boże… rozepnij go… - Dobrze… Przekręciłam jedną nóżkę po łóżku… i drugą, teraz siedziałam już na skraju łóżka po drugiej stronie… bliżej Kaśki… podeszłam do niej bliżej… i zaczęłam rozpinać stanik… natychmiast wyskoczyły z niego moje piersi… Zadziałało to na nią natychmiastowo… bo z jej ust wydobył się głośny jęk. - Matko… jak one na mnie działają… Uśmiechnęłam się sama do siebie… obróciłam się do niej tyłem i zaczęłam powoli zsuwać koszulę z ramion… ...
    ... powoli osuwając po plecach… wyciągnęłam z niej jedną rękę… obróciłam się znowu do Kaśki przodem i ściągnęłam z siebie koszule już całkiem rzucając jej głowę… Ona zaś natychmiast ją z siebie zrzuciła… - Został mi ostatni element naszego striptizu… Kaśka była chyba u skraju wytrzymałości, bo masowała się już bardzo szybko i prawie krzyczała… ja natomiast siadła znowu na ziemi tym razem przodem do niej… jedną stópkę położyłam na jej stópce… z drugą zrobiłam dokładnie to samo… Teraz siedziałam z rozłożonymi nogami w czarnych rajstopach przed rozpaloną do granic możliwości moją ukochaną… która była co raz bliżej uniesieniu… - Bardzo Ci blisko? - Zaraz dojdę… - A teraz Cię wykończę moja kochana… Położyłam się całkowicie na ziemi… moje dłonie powędrowały w miejsce mojego krocza… wbiłam delikatnie paznokcie w materiał i powoli zaczęłam go rozrywać… ukazując przy tym całą błyszczącą od moich soczków myszkę Kaśce. To był chyba strzał w dziesiątkę… bo w tym momencie wygięła się w łuk zacisnęła nogi i zamarła… Trwała tak dłuższą chwilę… po czym opadła z sił. Powoli dochodząc do siebie uśmiechnęła się do mnie, zsuwając się z fotela i kładąc się na moim ciałku… - Kocham Cię mój Rudziaku… - A Ja Ciebie! Ale niestety musimy się powoli ubierać… za niedługo będą wracać moi rodzice… a Ty musisz niestety wracać do domu… 
«12...4567»