1. Spełnione marzenia


    Data: 27.05.2020, Kategorie: Lesbijki Autor: ali, Źródło: Fikumiku

    Znałyśmy się dosyć długo. Razem zaczynałyśmy pracę w tym samym banku i to chyba zbliżyło nas do siebie. Obie czułyśmy się trochę zagubione w nowym środowisku, tym bardziej, że pozostali funkcjonowali już w bardziej lub mniej zżytych grupach koleżeńskich Podobała mi się. Nawet bardzo. Od samego początku, od pierwszego dnia, gdy spotkałyśmy się na korytarzu. Włosy do ramion, niebiesko-zielone oczy, ciepły uśmiech. Chodziłam więc zakochana po uszy i całkowicie nieszczęśliwa. Bo po pierwsze - w pracy lepiej nie wdawać się w żadne układy (zwłaszcza te mniej typowe), a po drugie - Lucyna była typową heteryczką - z mężem i dziećmi. Przynajmniej tak mi się na początku wydawało. Gdy zaczęły się wspólne wyjazdy na szkolenia, okazało się że niezupełnie tak było. Szczęśliwa rodzina tylko dla postronnych obserwatorów była taką. Tymczasem męża Lucyny pochłaniała praca. Wyjeżdżał wcześnie rano, wracał późnym wieczorem. I jak to zazwyczaj w takim układzie bywa - wcale nie miał ochoty na zabawy z dziećmi, na wspólny spacer, a tym bardziej na długie rozmowy z żoną. Wymagał porządku, jedzenia i spokoju dla siebie. Mnie po jakim czasie minęła pierwsza gorączka. Nie opuszczały mnie, oczywiście, marzenia o miłych intymnych chwilach tylko we dwie. Prawdopodobnie było to widoczne czasami w moim wzroku, bo Lucy niekiedy milkła, uśmiechała się i pytała - No, co ? Mogłam tylko odwzajemnić uśmiech i podjąć na nowo konwersację. Nie chciałam stwarzać sobie problemów. Miałam ich tak wystarczająco dużo. ...
    ... Tego wspaniałego dnia nic właściwie nie zapowiadało. Była słoneczna pogoda. Poszłam na długi spacer, odkurzyłam mieszkanie i nastał wieczór. Znalazłam się przy telefonie i zupełnie odruchowo wykręciłam numer Lucy. - To ty ? Chodź, pójdziemy na grzane wino do "Niedźwiadka" - Nie mogę, mam jeszcze całą górę prasowania - To już Ci na pewno nie ucieknie. Jutro ma padać deszcz, więc i tak będziesz siedzieć w domu. przyjadę po Ciebie za pół godziny No i zgodziła się. Bez wielkiego namawiania. U "Niedźwiadka" było sympatycznie. Miałyśmy doskonałe humory, szczęśliwie dało się uniknąć przygnębiających tematów. Nastrój zrobił się wyjątkowo miły. Przygaszone światła, dyskretna muzyka i świece na stoliku - Pojedziemy jeszcze do Ciebie. Chcę zobaczyć ten nowy obraz, który kupiłaś - Dobrze, ze wszystko posprzątane - przemknęło mi przez myśl. Co prawda przed Lucyną nie musiałam udawać pedantycznej gospodyni, ale lubiłam gdy po wejściu mówiła : U Ciebie to zawsze jest tak ładnie... Do drzwi mieszkania wszystko było jak zwykle. Dopiero jak odgrodziliśmy się od wszystkiego co na zewnątrz, klatka po klatce zaczął się przesuwać ten najcudowniejszy film. Lucyna weszła pierwsza. Zamknęłam za nami drzwi i stanęłyśmy od siebie na wyciągnięcie dłoni. Lucy rozpięła guziki płaszcza, więc przytrzymałam Ją za ramiona, żeby pomóc go ściągnąć. Stałyśmy tak przez chwilę - ja, łowiąc gorączkowo zapach jej włosów, Ona dotknęła mimochodem mojej dłoni. Płaszcz miękko spłynął na podłogę. Odwróciłam Ją do siebie. ...
«12»