Asystent sekretarki
Data: 27.05.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: anonim, Źródło: Fikumiku
... zrobić kawę. Byłem wnerwiony: cały dzień jej usługiwałem, a na dodatek kobieta która mnie zawsze pociągała jest hermafrodytą. Brało mnie już obrzydzenie i mało co nie zwymiotowałem do zlewu w kuchni. Wziąłem się w garść i zrobiłem kawę, a sobie herbatę i przyniosłem jej na biurko. Nadal leżała rozwalona na swoim fotelu, w takiej pozycji jak ją zostawiłem. - Co tak długo? - spytała. Myślałem, że wyjdę z siebie i ją uderzę. Która jest godzina? - spytała jakby nigdy nic. W pół do piątej. Musisz dziś zrobić jeszcze jedną rzecz... Wiesz co Cię jeszcze czeka? Nastała chwila milczenia. Sam nie wiedziałem co ona jeszcze mogła ode mnie chcieć. Pani Iza chciała widocznie zdjąć nogi ze stołu, ale niechcący potrąciła filiżankę z kawą, ta spadła i stłukła się wylewając całą zawartość na wykładzinę. - Co Ty zrobiłeś? Jak postawiłeś filiżankę? No co tak stoisz, chodź tu i posprzątaj. Być może usłyszała moje spanie. Byłem wściekły tak mnie poniżała. Uklęknąłem przed nią i zacząłem zbierać szkło, a ona popchnęła mnie nogą pod biurko. Szybko się przysunęła tak, że nie mogłem wyjść. Wbrew pozorom pod biurkiem było dużo miejsca, niestety było tam też ciemno. Jezu! Co pani robi?! - krzyknąłem. Wiem, że widziałeś... przecież nie jestem głupia... Teraz już musisz to zrobić... Musisz wziąć go do buzi. Obserwowałam Cię cały dzień, ale teraz już mi nie uciekniesz... Pani Iza podsunęła lekko spódniczkę, tak do pępka, sięgnęła do szuflady po nożyczki i "uwolniła" swojego fiutka. - Teraz już chyba nic ...
... nie stoi na przeszkodzie... - powiedziała. Rozstawiła nogi, a moim oczom ukazał się jej ptaszek. Był jakiś taki inny, taki nie męski. Wtedy jeszcze sflaczały i nie naprężony, bardzo kontrastował z dużymi jądrami. Ale nie wiem jak... - powiedziałem zmieszany. No już! Nie mamy dużo czasu! Powoli przesuwałem się do niego. Poczułem jego zapach, który bardzo mnie podniecił (sam nie wiem czemu). Ostrożnie włożyłem go do ust. Był taki ciepły i pulsował... Spodobało mi się to. Zacząłem go miętosić, drażnić główkę językiem. Pani Iza tylko wzdychała po cichutku z rozkoszy. Nagle wypadł mi z buzi. Był już śliski od mojej śliny... Znacznie urósł. Miał teraz z 15 cm i gdzieniegdzie był poprzeplatany małymi żyłkami, a jego główka była strasznie czerwona. - Nie przestawaj... och... - sapała Pani Iza. I biorąc mnie za włosy nadziała na swojego fallusa. Poruszała moją głową w górę i w dół. W pewnym momencie usłyszałem jak sapie i przyśpiesza ruchy. Po kilku sekundach do mojej buzi strzeliła jakaś ciecz. Była lekko słona i cały czas jej przybywało. Zasmakowała mi więc połknąłem ją. Po chwili Pani Iza puściła moją głowę i odsunęła się z krzesłem. Po cichu zaśmiała się i powiedziała: - Marku, lepiej idź do łazienki się umyć. Wyglądasz zabawnie. I rzeczywiście. Jak poszedłem do WC to zobaczyłem w lustrze, że stróżka spermy popłynęła mi kancikiem ust. Wróciłem przed biurko Pani Izy. Była już 17. Pani Iza wstała, podeszła do mnie i pocałowała u usta. - Dziękuję. Po chwili milczenia usłyszeliśmy jak ...