1. Koncert


    Data: 07.06.2020, Autor: dreamer, Źródło: Lol24

    Stałem przed wielkim lustrem, z pięknym zdobieniami w motywie roślinnym. Przy jego nodze znajdowała się winorośl, która pięła się do góry. Wpatrywałem się w swoje odbicie. Widziałem zadbanego mężczyznę, ale był jakby przygnębiony. Myślami, daleko stąd. Właśnie dlatego, silnie związany z muzyką. Ona go rozumiała najlepiej. Nie musiał się jej z niczego tłumaczyć. Nie musiał jej o niczym mówić. Po prostu grał na fortepianie, a spod jego palców wydobywał się piękny dźwięk. Czasem pełen radości, a czasem pełen nostalgii. Acz, muzykę klasyczną można interpretować w dwojaki sposób. W zależności od nastroju jeden utwór może wydawać nam się radosnym jak i tym mniej. W końcu na jedno dzieło składa się tyle nut...
    
    Poprawiłem krawat, który minimalnie się przekrzywił. Musiałem wyglądać idealnie. Nie było mowy o jakimkolwiek niedociągnięciu.
    
    Prysnąłem się ulubionymi perfumami mojej najwierniejszej ze słuchaczek. Chciałem sprawić jej rozkosz. Chciałem by się zagubiła w moim zapachu. Chciałem by ją w całości otoczył, tworząc mgiełkę, przez którą nic nie widać poza mną. Niech się zatraci, niech straci orientację.
    
    Do spotkaniu zostało niewiele czasu, a ja nie mogłem się spóźnić. Nie na koncert. Nie wypada. Wyszedłem z domu, zostawiając w nich woń męskich perfum.
    
    Idąc, mogłem podziwiać ludzi. Jedni się spieszyli inni jakby zatrzymali w czasie. Na chodnik spadały pojedyncze, duże krople deszczu. Tworząc przy tym miłą melodię dla ucha. Co jakiś czas można było usłyszeć świergolenie ...
    ... ptaków.
    
    Przy tym akompaniamencie doszedłem do jej mieszkania. Udało mi się zdążyć, nim rozpadało się na dobre. Zapukałem delikatnie w jej drzwi. Stała w nich śliczna brunetka, jej włosy opadały na ramiona. Przywitała mnie ubrana w czerwoną, krótką piżamkę, wykończoną koronką. Musnęła mnie w prawy policzek. To było dla mnie stanowczo za mało, byłem za bardzo spragniony jej dotyku. Rzuciłem się na nią w drzwiach, popychając w stronę ściany. Chwyciłem za jej ręce. Umiejscowiłem je nad jej głową i wpiłem się w te cudowne, pełne usta. Przymknęła oczy i w pełni mi się poddała. Nasze języki idealnie do siebie pasowały. Tańczyły jak zwariowane.
    
    Oderwałem się od niej i spojrzałem głęboko, w błękitne oczy. Miały taki ładny odcień. Nie był to czysty błękit. Właściwie jej oczy przypomniały bezkresny ocen. Wiele odcieni niebieskiego składały się na ten właściwy.
    
    Odsunąłem się od niej, a ona poszła do kuchni. Wyjęła z szafki dwa kieliszki i napełniła je schłodzonym szampanem. Uśmiechnąłem się do niej, biorąc łyk. Ona również się napiła.
    
    Chwilę staliśmy w milczeniu. Próbowałem odgadnąć o czym myśli. Jej wzrok błądził po całym pomieszczeniu, co jakiś czas zahaczała nim o moją osobę. Odstawiłem kryształ na blat. Wziąłem od niej także kieliszek. Spojrzała z degustacją, gdyż nie zdążyła wypić całego.
    
    Złapałem ją za dłoń i skierowałem w kierunku sypialni. Stalowe łoże było pokryte czarną satyną. Leżała na nim pojedyncza, czerwona róża. Idealnie pasowała do materiału, który okrywał ...
«12»