1. Mężczyzna mojego życia


    Data: 11.06.2020, Autor: padlina, Źródło: Lol24

    ... Następnie zaczął iść niżej, całując szyje, piersi, brodawki, brzuch, nie skupiając się na żadnej z tych części zbyt długo, wiedziałam że nie może wytrzymać. W końcu dotarł do mojego skarbu, pocałował ją delikatnie, ssał leciutko wargi, lizał je, składał delikatne pocałunki, i zanurzając język w jej wnętrzu, aż zamruczał z rozkoszy. Jego język stał się coraz bardziej natarczywy, ostry, twardy, wręcz chamski. Zaczęłam się wiercić, bo nie lubiłam, gdy był wobec niej taki brutalny, to aż bolało.
    
    Wkurzył się, podszedł do góry i bez ostrzeżenia się we mnie wbił, jednym mocnym ciosem, aż zaparło mi dech w piersi. Zasyczałam z bólu, taki był wielki. Jednak po chwili moja cipa zaczęła się dla niego coraz bardziej otwierać, a ja poczułam, jak po moim tyłku spływa nasz sok. Nie potrafiłam wytrzymać ze związanymi rękami, marzyłam o tym by się do niego przytulić, by móc go poczuć, złapać za twarz i namiętnie pocałować, a dodatkowo by móc ściągnąć opaskę i się na niego spojrzeć – kochałam go, dlatego z nim byłam mimo kłótni. Natomiast on robił co chciał, jedną ręką trzymał przy mojej twarzy czule ją głaszcząc, a drugą pomału dążył ku moim pośladkom. Palcem dotarł do mojego otworku i zaczął go delikatnie masować, w takich momentach nieziemsko mnie to podniecało, czułam jak zaczyna mi się zbliżać orgazm, jak zbliżam się do ...
    ... granicy. Jego palec wdarł się do środka, coraz to głębiej, delikatnie mnie nim masując. Dodatkowo posuwał mnie swoim drzewem. Nie mogłam już wytrzymać, czułam że zaraz wybuchnę.
    
    On jednak nie był dla mnie taki dobry. Wyszedł ze mnie i obrócił na brzuch. Dłońmi uniósł mój tyłek, po czym na mój otworek wylał sporą ilość żelu. Zaczął masować mnie palcem, przygotowując na przyjęcie wielkiego chuja. Powoli spróbował we mnie wejść, delikatnie, obserwując moją reakcję. A ja? A ja o tym od dłuższego czasu marzyłam, dawno już go tam nie było. Robił to coraz odważniej, coraz mocniej i głębiej. Słyszałam jak dyszał, jak mu się podobało. Schylił się do mnie, przytulając do moich pleców, i zaczął delikatnie masować moją cipę. Obydwoje zaczęliśmy dyszeć, stękać, jego ruchy stały się coraz mocniejsze, szybsze. Czułam, że zaraz wybuchnę, a on dodawał mi tylko sił, podniecał mnie jeszcze bardziej. Cała zaczęłam się naprężać, skupiłam się na jego dłoni i poczułam, że to już to! Zaczęłam krzyczeć jego imię, a on moje. Zalewała mnie euforia, moim ciałem rzucały spazmy orgazmu. Czułam jak się we mnie rozlewa, jak mnie napełnia, jak wali jego serce. Po czym na mnie opadł, całkowicie bez sił. Leżał tak wtulony w moje plecy powtarzając „Kocham Cię”, jakby wszystko inne nie miało znaczenia. Wiedziałam, że to jest On. Mężczyzna mojego życia. 
«12»