Wyuzdana Szefowa cz. 2
Data: 15.06.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Andrzej, Źródło: SexOpowiadania
Goląc rano członek i jądra, byłem tak napalony, że musiałem zwalić konia. Nie pomogło. Idąc do pracy, myślałem o kolejnym spotkaniu z szefową. Wchodząc do kancelarii, miałem krępująco wybrzuszone spodnie. Wpadliśmy na siebie na korytarzu. Rozmawiała z Magdą. Obrzuciwszy mnie, karcącym spojrzeniem odezwała się oschle:
– Dobrze, że pan już jest panie Tomaszu. Musimy porozmawiać.
– Magdo, to na tyle. Będę teraz zajęta. Dopilnuj, by nam nie przeszkadzano.
– Panie Tomaszu. Proszę za mną do gabinetu!
Dopadła mnie tuż za drzwiami. Ściskając przez spodnie jądra, wysyczała:
– Rozbieraj się psie!
Wykonałem polecenie.
– Ładnie wygolone. Jak lubię.
Powiedziała, ściskając jądra. Stojąc naprzeciw mnie, zdjęła bluzkę i spódnicę. Miała na sobie nieprzyzwoicie erotyczny, komplet czarnej bielizny. Płytki biustonosz zupełnie odsłaniał brodawki. Majtki były raczej symboliczne, bo trudno nazwać nimi szeroki pas koronki opinający biodra ze sznurem perełek przechodzących przez mięsiste wargi. Całość uzupełniały podtrzymywane pasem pończoszki i szpilki na co najmniej dziesięciocentymetrowym obcasie. Miałem boleśnie mocną erekcję. Nie mogłem oderwać wzroku od potężnego biustu i wydatnych brodawek zakolczykowanych masywnymi kółkami. Siadła na blacie biurka rozkładając bezwstydnie nogi.
– Pokaż, jak się masturbujesz!
To nie była prośba, ale polecenie. Zacząłem trzepać konia. Obserwując mnie, masowała grubą jak palec dziecka łechtaczkę. Myślałam, że w pewnym momencie ...
... powstrzyma mnie, jednak Ona tylko przyglądała się bez słowa. Byłem niesamowicie podniecony, patrząc, jak się palcuje. Strzeliłem tak mocno, że pierwsza struga doleciała aż do biurka. Gdy skończyłem, poleciła, bym masturbował się ponownie. Zajęło to znacznie więcej czasu, choć nie miałem problemu z erekcją. Tym razem chciała, bym strzelił na nią. Miała orgazm w chwilę po tym, jak zalałem jej podbrzusze ciepłym nasieniem. Była nienasycona! Zmusiła mnie, bym wylizał lepiącą się od spermy cipę, a kiedy osiągnąłem kolejny wzwód, obaliła na dywan i zgwałciła, dosiadając na jeźdźca. Strzelając w niej, czułem rozrywający jądra ból.
– Czas na kremówkę. Otwórz szeroko usta psie!
Zsunęła się z kutasa, po czym kucnęła nad moją twarzą. Napięła mięśnie a białe, zmieszane z sokami nasienie, spłynęło prosto w otwarte usta. Nie poprzestała na tym. Ocierając się o twarz wargami, rozsmarowała resztę nasienia.
Zostawiwszy mnie na podłodze, podeszła do biurka wyciągając z niego dziwnie wyglądające metalowe elementy.
– Czas na twój pas cnoty.
Z początku nie zrozumiałem, o co jej chodzi. Połapałem się, dopiero gdy zaczęła nasuwać na półmiękkiego kutasa gruby metalowy pierścień. Sprawnie umieściła go u podstawy, po czym pewnym ruchem przeciągnęła przez pierścień skórę moszny, zostawiając za nim jedynie jądra.
– Teraz rodzinne klejnoty. Weź głęboki oddech.
Wciskając w podbrzusze jądra, przecisnęła je przez pierścień. Bolało w przyjemnie podniecający sposób. Gdy skończyła, sięgnęła po ...