1. Trójkąt wileński


    Data: 24.06.2020, Autor: MrHyde, Źródło: Lol24

    ... związku ze szkolnym kolegą.
    
    - Jeśli to był rzeczywiście on, to się o niczym nie dowie; w każdym razie nie bezpośrednio. A jak nie on, to też nie najgorzej. Nie będzie ani pierwszym ani ostatnim puszczonym w trąbę. – wytłumaczył Arkowi głos umysłu.
    
    - Justyś, pójdziemy do mnie na chwilkę? – odezwał się Arek, gładząc palcami dłoń wybranki.
    
    - Ale wrócimy tutaj? – Justyna zaniepokoiła się, że czas ich spotkania mógł wkrótce dobiec końca.
    
    - Tak, skarbie. Chodź! – Wstając z krzesła, Arek przytknął wargi do ust Justyny.
    
    - Dobrze, tylko po cichu. – Dziewczyna zgodziła się, w nadziei na kolejny pocałunek.
    
    Dotarłszy zaraz potem do pokoju, cicho zamknęli za sobą drzwi i zaczęli się całować na stojąco. Z początku, Arek wręcz spowalniał pieszczoty. Obiema rękami złapał dziewczynę za pośladki, lecz nie przyciskał jej bioder do swoich, zadowalając się lekkim masowaniem pupy przez podwójny materiał majtek i halki. Jego pocałunki także miały stonowany charakter. To Justyna, a nie on, zwiększała intensywność oblizywania się wargami i to ona pierwsza zaczęła atakować go językiem. Arek starał się sprawić wrażenie, że wcale mu się nigdzie nie spieszyło. Zdawał się mówić: "Mamy czas, kochanie.” A czasu było niewiele.
    
    Dopiero po chwili, jakby przekonany zabiegami dziewczyny, Arek zwiększył dynamikę pieszczot. Najpierw, jeszcze bez pośpiechu, usiadł na łóżku, prawie przy samej ścianie, i przyciągnął za sobą Justynę, sadzając ją sobie na kolanach, bokiem do siebie. Znowu, ...
    ... odpowiednio przekręcając głowę, dziewczyna ufnie nadstawiła usta do mokrego pocałunku, chętna złowić i possać język Arka. Student przystąpił do tego lizania, ale jednocześnie zaczął gładzić jej uda, zataczając dłonią szerokie koła niemal od kolan aż po krocze. Następnie, zwinnym ruchem przysunął poduszkę, oparł na niej Justynę plecami i wznowiwszy pocałunki, sięgnął dłonią do majtek. Zaczął pocierać palcami jej najcieplejsze, całkiem już wilgotne, miejsce.
    
    - Aruś, nie! – westchnęła Justyna, pierwszy raz w życiu dotykana intymnie dłonią inną niż jej własna.
    
    - Ciii, skarbie! – uspokoił ją Arek.
    
    Dziewczyna była cała spięta, a jej rozchylone wargi domagały więcej i więcej lizania. Tylko ono podnosiło jej pewność siebie i odwracało uwagę od wstydliwych operacji na kroczu. Arek opóźnił nieco spełnienie tej niewypowiedzianej prośby. Najpierw odchylił górną krawędź majtek i zagłębił się w nich całą dłonią
    
    - Trzeba to zdjąć. – szepnął, wniknąwszy palcami między płatki sromu.
    
    - Och! – westchnęła Justyna, jednocześnie przerażona, szczęśliwa, podniecona, zawstydzona, niepewna i zakochana.
    
    Michał, zdrada, wyjazd Arka, kolejne dwa dni tylko z Michałem, przyszłość bliższa i dalsza – wszystko to odpłynęło z jej świadomości daleko na kraj świata. Zaczęła się liczyć wyłącznie dłoń Arka.
    
    - Och! Nie! – jęknęła, gdy środkowy palec zagłębił się w niej po raz pierwszy.
    
    Dopiero w tej chwili, Arek zakrył jej usta namiętnym pocałunkiem.
    
    - Mmm... mmm... mmm... – W pokoju rozległy się ...
«12...181920...»