1. Mokro


    Data: 01.07.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Grzegorz Kirk, Źródło: SexOpowiadania

    ... żaden deszcz nie mógłby już ostudzić. Turlali się tak przez chwilę po trawie, tarmosząc, macając, całując, liżąc, gryząc i przyszczypując. Iwona wyprostowała się usadawiając tyłeczek w kroczu Marka. Choć przez ubrania, to wyczuł, że jest tam cała gorąca. Dziewczyna powoli zdjęła koszulkę pozwalając gapić się swemu kochankowi na jej zgrabny brzuch, a potem na piękny, szary stanik w koronkę. I tak przez chwilę patrzyła mu w oczy przygryzając dolną wargę. Potem zmysłowo wstała rozpinając spodenki.
    
    Wygięła się jak kotka. Zatańczyła mu tuż przed nosem swym okrągłym tyłeczkiem. Powolnymi ruchami zsunęła dżinsy, przechylając biodra w prawo, a potem w lewo. Chwycił ją za czarne majteczki i przyciągnął do siebie.Co kurwa, nie do pary z biustonoszem? – pomyślał wkładając twarz między uda. Wiódł swym nosem od dołu do góry, po same plecy. Iwona cicho zachichotała zwracając się ku Markowi. W jednej chwili on nie miał koszulki, a jej zniknął stanik. Krótkie, dżinsowe spodenki leżały obok.
    
    Teraz ona na plecach. Majteczki w kolanach. Jego mokre usta chlipały po mokrym łonie rozpalonej kobiety. Gwałtownie wciągała powietrze, wzdychała i mruczała. Marek wodził śliskim, miękkim językiem od dołu do góry jej kobiecości… Robił to wcale się nie śpiesząc. Uśmiechał się i zerkał na nią zza dumnie sterczących sutków. Jego dłonie gładziły delikatną skórę ud, brzucha i piersi…
    
    Posunął się wyżej. Musnął brodawki, a potem oblizał jej szyję. Całowali się. Teraz już oboje byli całkiem nadzy. W ...
    ... deszczu, na łące, wśród traw, wśród aromatu mokrej ziemi i świeżego zielska. Złapała za jego nabrzmiałą gałązkę i z szelmowskim uśmiechem zaczęła ruszać ręką, z początku powoli. Jego dłoń odnalazła wilgotność partnerki, która głośno stękała i wzdychała. Mokro. Przygryzła jego szyję. A on jej ucho. Mokro.
    
    Podniósł jej kolana i pogładził piszczele, a ona wprowadziła jego przyrodzenie w swoją cipkę. Mokrzej. Przecież ciągle mżyło.
    
    Pochylony nad partnerką Marek oparł się o ziemię. Zacisnął pięści mnąc ziemię i wątłe, zielonkawe roślinki. Spojrzał w jej oczy i ruszył mocniej, szybciej. Brał ją, jak gdyby chciał od wewnątrz dotknąć swym kutasem pępka Iwony. Macał, całował, gryzł, całował, a ona macała, całowała, ściskała, całowała… Oboje zatracili się w tym, nie wiedząc nawet kiedy, jak i gdzie. Działali teraz jak jedno ciało.
    
    Nie spostrzegli się, gdy ona przewróciła się na brzuch i wypięła mu tyłeczek ukazując różową, kuszącą kobiecość. Nie spostrzegli tego, że Marek miął i pocierał cycuszki młodej zostawiając czerwone ślady. Nie dostrzegali niczego. Pchał dysząc ciężko. Gładził dorodne pośladki swej kochanki. Wodził kciukiem od kręgosłupa poprzez drugą dziurkę, aż po rozwartą muszelkę w której jego chuj pracował w tę i nazad. A ona uniosła się. Oboje klęczeli. Położył rękę na jej wzgórku czule masując. Zanurzył twarz w mokrych, kasztanowych włosach.
    
    ***
    
    Deszcz nawalał jak szalony. Tak i Marek nawalał swą partnerkę. Ciężkie krople waliły o ziemię. Jego ciało waliło o ...