1. Żona szefa


    Data: 04.07.2018, Kategorie: Dojrzałe Autor: Rafał, Źródło: Fikumiku

    Na imię mam Rafał i mam 25 lat. Jestem brunetem o zielonych oczach i wysportowanej sylwetce. Na ogół chodzę w garniturach gdyż tego wymaga moja praca - jestem szoferem. Mój szef, 60cio letni biznesmen kręci grubą forsą i nie chce mu się samemu wozić swojej tłustej dupy, dlatego potrzebuje mnie. Pewnego razu czekałem na niego pod drzwiami luksusowego hotelu, w którym zatrzymał się wraz z żoną po przylocie z weekendu na jakiś wyspach. Gdy zobaczyłem go w wejściu otworzyłem drzwi limuzyny. - Dzień dobry, proszę pana. - przywitałem się - Moja żona zaraz zejdzie. - poinformował mnie tylko i wsiadł do auta. 10 minut później z hotelu wyszła jego żona, którą pomimo prawie roku pracy jako osobisty szofer widziałem po raz pierwszy. Ta 50cio letnia kobieta jak na swój wiek trzymała się nadzwyczaj dobrze. Intensywnie rude włosy do ramion i wyraźnie zarysowane kości podbródka dodawały jej seksapilu i odejmowały lat. Czarna sukienka do kolan mocno opinała się na zgrabnym ciele z dość sporymi atutami, choć nieco zasłoniętymi przez zimowy płaszcz. Na smukłych nogach miała czarne szpilki z czerwonymi spodami, które podkreślały jej klasę. - Dzień dobry pani. - ukłoniłem się i oczarowany otworzyłem drzwi. - Dzień dobry młodzieńcze. - przywitała się i wsiadła do samochodu. Szybkim krokiem podszedłem do drzwi kierowcy i usiadłem za kierownicą. - Dokąd jedziemy proszę pana? - spytałem - Do firmy, a potem odwieź moją żonę do domu. - Tak jest. - odpaliłem silnik i ruszyłem. Szef zamienił kilka słów ...
    ... z żoną i jak zwykle zaczął gadać przez telefon. Zerkając co chwila przez lusterko na tylną kanapę obserwowałem zirytowaną żonę. Po chwilo przypadkowo złapaliśmy kontakt wzrokowy. Speszony spuściłem wzrok na drogę, lecz gdy z powrotem spojrzałem w lusterko, żona szefa obserwowała mnie z dużym zainteresowaniem. Chwyciła okulary przeciwsłoneczne i patrząc mi prosto w oczy zaczęła ssać jeden z zauszników z wyraźnym uśmiechem. Gdy dojechaliśmy na miejsce mój pracodawca opuścił pojazd i poszedł do firmy, a ja zostałem sam z jego żoną. - Do domu proszę pani? - spytałem czekając na potwierdzenie - Tak, ale nie mów do mnie proszę pani jak nie ma mojego męża bo czuję się w tedy staro. Po prostu Beata. - Jak sobie pani... Jak chcesz, ale z takim ciałem nie możesz narzekać. - Oh, dziękuję. Jedźmy. Ruszyłem obserwując ją co chwila w lusterku. Siedziała wyraźnie zadowolona i wyglądała przez okno. Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiadłem i otworzyłem tylne drzwi limuzyny pomagając Beacie wyjść. - Mógłbyś chwilę zaczekać? Mój mąż na pewno zrozumie. - Szczerze wątpię. - odpowiedziałem - Ale skoro chcesz. Tutaj przed budynkiem? - Nie, chodź na górę. Nie będziesz tutaj marzł. Zrobiłem jak prosiła. Weszliśmy do budynku, w którym na 7 piętrze znajdował się ich apartament i skierowaliśmy się w stronę wind. Po niecałych 5 minutach, Beata otwierała drzwi zapraszając mnie do środka. Po wejściu rzuciła klucze na szafkę i zamknęła drzwi, po czym podeszła do mnie. - To co się tu wydarzy ma pozostać ...
«123»