-
Nierówność Trójkąta - cz.1
Data: 27.07.2020, Autor: mariaantonina, Źródło: Lol24
... w jednym momencie, czasami któryś z nich miał ją pierwszy żeby później poświecić czas sobie nawzajem. Ale pierwszy raz Marcel poczuł, że coś jest nie tak. Pierwszy raz był zazdrosny o żonę, czego w zasadzie nie chciał czuć. Nie w takim momencie. Silne podniecenie kłóciło się w nim z równie silną zazdrością. - Jesteś z nami? - usłyszał głos kochanka. - Oczywiście. - odparł, uśmiechając się lekko, w jego głowie nadal rozbrzmiewał konflikt jego samego ze sobą. - Chodź bliżej. - szarozielone spojrzenie Bruna wklejone było w jego oczy. Kiedy tylko znalazł się bliżej żony i kochanka, mężczyzna pocałował go namiętnie, a dłoń dziewczyny oplotła twardego penisa, poruszając rytmicznie w górę i w dół, zatrzymując się na moment tylko po to, aby kciukiem pieścić wilgotną, nabrzmiałą żołądź. W końcu skończyli obydwoje, Edyta i Bruno, przy akompaniamencie jęków kobiety, która z nadal zamglonym wzrokiem odwróciła się i kontynuowała to, co zaczęła wcześniej. Członek męża gładko wsunął się w jej chętne gardło. Kiedy wypuściła go na moment z ust, Bruno postanowił dołączyć i uklęknął obok dziewczyny, jedna z jego dłoni objęła jego własnego penisa i powoli zaczęła stawiać go do pionu. Wolną ręką przyciągnął Edytę bliżej. Ich języki ocierały się o siebie, kiedy obydwoje przesuwali nimi wzdłuż męskości Marcela. Znów doprowadzili go prawie na szczyt i przerwali. - Naprawdę...? - spytał cicho, drżącym głosem. - Zaraz będzie ci jeszcze lepiej - obiecał Bruno, przygryzając ...
... płatek ucha partnera - Musisz tylko grzecznie rozłożyć dla mnie nogi. Edyta głośno nabrała powietrza. Znów miała być cichym obserwatorem wybuchu ich namiętności - bo rzeczywiście przypominało to wybuch. Zwykle dosyć krótki, ale bardzo gorący, głośny, zwierzęcy. Pocałunki były szybkie, zachłanne, przypominały bardziej wojnę niż dowód uczucia, nawet jeśli chodziło (tylko i aż) o uczucie pożądania. Marcel posłuchał, a Bruno nie kazał mu czekać. Uklęknął między jego udami i zaczął pieszczoty, o których fantazjował tamtego dnia w każdej wolnej chwili, językiem drażnił sutki, dłońmi ugniatał jego nieduże, ale idealnie okrągłe pośladki, aż w końcu wsunął w kochanka dwa lekko zwilżone lubrykantem palce i z satysfakcją obserwował jego reakcję. - Dobrze? - spojrzał w końcu w te ciemne, szeroko otwarte oczy. - Tak. - usłyszał w odpowiedzi zaledwie to, jednak nie spodziewał się niczego więcej. Czuł jak mocno ciasny pierścień mięśni zaciska się wokół jego palców. Słowa były zbędne. - Chcesz więcej? - zapytał, przyszczypując twardy sutek. Marcel jęknął głośno i rozchylił uda tak szeroko, jak to tylko było możliwe. Bruno pocałował go czulej niż zwykle i uznał odgłosy wydawane przez kochanka za rodzaj zgody. Edyta milczała i obserwowała scenę przed sobą. Jej serce biło jak szalone, a palce właściwie bez jej kontroli rytmicznie penetrowały wilgotną cipkę. Z początku ruchy były dość przypadkowe, jednak później pieściła się w tym samym rytmie, w którym Bruno wchodził w jej ...