1. Szefowa...


    Data: 28.07.2020, Autor: MrocznyAssasyn, Źródło: Lol24

    Pracowałem w pewnej firmie. Byłem asystentem szefowej i starałem się wykonywać wszystkie zadania jak najlepiej. Pewnego dnia musiałem poprosić ją o pomoc, a mianowicie chodziło o to aby w pewne dni tygodnia pozwalała mi wychodzić szybciej z biura. Musiałem odwiedzać pewną chorą i bliską mi osobę. A godziny odwiedzin jak na złość kończyły się o godzinie kiedy wychodziłem z biura. Szefowa zgodziła się, ale byłem winien jej przysługę.
    
    Pewnego dnia w pracy kiedy poprosiła mnie żebym przyszedł do niej zakluczyła za mną drzwi. Powiedziała:
    
    -Masz szansę spłacić swój dług u mnie....-powiedziała uśmiechając się i popatrzyła na mnie.-Chcesz?
    
    -Tak...ale o co chodzi?-spytałem nie wiedząc czego się spodziewać.
    
    -Zdejmij koszulę...chce Cię zobaczyć bez niej-rzuciła tylko.
    
    Bez słowa ją ściągnąłem i powiesiłem na krześle, stałem przed nią nie wiedząc co się stanie.
    
    -Mmm...nadajesz sie...możesz się ubrać-powiedziała po czym usiadła na swoim miejscu.
    
    -Ale...do czego się nadaję?-spytałem ubierając koszulę i wiążąc krawat na nowo.
    
    -Wiesz moja przyjaciółka wychodzi za mąż a ja jestem druhną, więc muszę przygotować wieczór panieński. Zatańczysz przed dziewczynami...-powiedziała uśmiechając się.
    
    -Jak to? Ja się do tego nie nadaję..nie umiem tańczyć...-rzuciłem zmieszany czerwieniąc się na twarzy.
    
    -Paweł... jesteś moją ostatnią nadzieją i musisz to zrobić, rozumiesz?-powiedziała tym tonem który sugerował że lepiej się zgodzić.
    
    -Dobrze..-rzuciłem ulegle i ...
    ... spojrzałem na nią- Kiedy to ma być?
    
    -Za tydzień. Więc masz troszkę czasu na przygotowanie się.-powiedziała bawiąc się długopisem.-A teraz wracaj do pracy.
    
    Kiwnąłem tylko ulegle głową i wróciłem już ogarnięty do pracy. W końcu nadszedł dzień. Ubrałem to o co prosiła szefowa. Był to strój lekarza, ponieważ narzeczony panny młodej był także lekarzem.
    
    Wszedłem do salonu w domu szefowej, przywitał mnie pisk lekko podpitych koleżanek szefowej. Pani Ewa włączyła muzykę, tańczyłem najlepiej jak umiałem. Powoli pozbywałem się części ubioru, aż zostałem w samych bokserkach dość obcisłych. Kiedy któraś z pań chciała dotknąć mnie tak jak nie wypadało uciekałem dość sprytnie. Rozpalało je to coraz bardziej. W końcu dopadła mnie moja szefowa i dotknęła mojego krocza, czułem od niej wódkę. Odsunąłem się i tańczyłem dalej, byłem na nią zły, ale nie chciałem psuć zabawy reszcie. Ale ona nie odpuściła i podeszła do mnie obejmując wyszeptała:
    
    -Pokaż go nam...albo chociaż pannie młodej.-patrzyła mi w oczy i lekko chwyciła mojego penisa.
    
    -Nie...-rzuciłem i odsunąłem się. Tańczyłem dalej nie chcąc o tym myśleć.
    
    -Sam tego chciałeś...-rzuciła i opuściła mi bokserki szybkim ruchem do kolan.
    
    Stałem upokorzony, szybko podciągnąłem bokserki i zebrałem rzeczy. Wyszedłem ubierając się w drodze. Kiedy ubierałem buty szefowa wyszła za mną.
    
    -Co Ty robisz?! Wracaj tam! -krzyknęła wściekła.
    
    -Nie... nie mam zamiaru!-odpowiedziałem z wyrzutem i dodałem- Dobranoc.
    
    Buty już ubrałem i miałem ...
«1234»