1. Rafał na Mazurach cz.1


    Data: 07.08.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: ErotomanGawędziarz, Źródło: Fikumiku

    ... podziwiać jej cipkę w pełnej okazałości. W duchu postanowiłem, że nadrobię tą stratę. Teraz jednak nie było czasu na użalanie się nad sobą, Głupio by nawet było, bo Marta zaprosiła mnie między swoje nogi. Zająłem więc tą strategiczną pozycję, czując co się święci. Krew zaczęła mi szybciej krążyć, gdy wyciągnęła ze slipek mojego kutasa. Nie zawiódł mnie. Sterczał dumnie czekając co zrobi z nim moja leśna kochanka. Wiedziała o co w tym chodzi. Najpierw powoli, leniwie pieściła pokryty cienki węzłami żył trzon, by stopniowo zwiększać tempo. Gdy pojawiła się sino czerwona żołądź, Marta wciąż nie przestając pieścić mnie ręką, wsunęła czubek kutasa do ust. Było mi cholernie dobrze. Na ile pozwoliło mi na to podniecenie, nieskładnie pomyślałem, że mam w dupie swoje przeszłe problemy. Olać to, że otacza mnie tabun dziewczyn i niektóre z nich mogę mieć chęć na to samo, co teraz wyczyniam z Martą. Trzeba brać to dał mi los, korzystając z takiej możliwość ile wlezie. Dalej moje myśli rozpłynęły się całkiem, z powodu ust Marty, które pochłonęły prawie całego mojego fiuta. Przytrzymałem jej głowę, z zadowoleniem przyjmując, że zupełnie jej to nie przeszkadzało. Nie broniła się, wiedząc przecież doskonale, co chcę uczynić. Wepchnąłem powoli kutasa w jej usta, zatrzymując się dopiero wtedy, gdy wyraźnie zaczęła się krztusić. Powtórzyłem ten manewr kilka razy, a potem po prostu zacząłem posuwać ją w usta. Byłem tak podniecony, że rozkosz niemal rozsadzała mi głowę. Nie chciałem kończyć ...
    ... w ten sposób, więc przerwałem tą przyjemność. Od razu wiedziała o co chodzi. Też tego chciała. Po to tu przyszła. - To niezbyt korzystne warunki – stwierdziła dysząc i rozglądając się w ciemności. – Rzeczywiście, gdy pomyślałem o tych wszystkich szyszkach, patykach, a także żyjątkach, które nocą pomiędzy nimi przemykają zrobiło mi się nieswojo. Jednak chciałem dokończyć dzieła za wszelką cenę. - Będziesz musiał mnie zerżnąć od tyłu – stwierdziła rozbrajająco Marta. – Masz coś przeciwko temu? Niepotrzebne pytanie. Nie miałem ani trochę. Marta podeszła do najbliższego drzewa. Oparła się o pień, jednocześnie wypinając swój tyłek. Podszedłem bliżej i przytrzymując kutasa, naprowadziłem go tam, gdzie sądziłem, że odnajdę cipkę. Było ciemno, więc po niewielkiej poprawce poczułem wilgotną miękkość. Pchnąłem silnie i zapadłem w szparkę Marty. Była tak mokra, że od razu niemal cały. Jęknęła głucho i zaprała mocniej, przeczuwając, że zacznie się ostra jazda. Nie chciałem jej zawieść. Pieprzyłem ją zapominając, że otacza nas głucha, nocna cisza. Stękałem głucho, przy każdym kolejnym pchnięciu, a ona wtórowała mi jeszcze głośniejszymi jękami. Jeśli ktoś jeszcze o tej barbarzyńskiej porze nie spał, nieźle się nasłuchał. Miałem to gdzieś. Liczyło się tylko to leśne ruchanie. Marta doszła pierwsza. Biodra zaczęły podrygiwać jej nienaturalnie, a zaraz potem znieruchomiała, wydając przy tym z gardła dzikie jęki. Szczytowała, ale ja nie przerwałem swojej roboty nawet, gdy poczułem, że się ...
«12...456...10»