Rafał na Mazurach cz.1
Data: 07.08.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: ErotomanGawędziarz, Źródło: Fikumiku
... jakieś drobne zakupy. W przeciągu kilku godzin obszedłem niezły kawał okolicy. Niewiele było do zobaczenia. Pobliskie miasteczko, było z tych mniejszych, co to nie wiadomo, czy to już miasto, czy wciąż jeszcze wieś. W jednym z dwóch sklepów poznałem miłą młodą dziewczynę, która obiecała mi zostawiać świeże bułki, bo jak się okazało o takiej godzinie już ich raczej nie było. Z tego powodu uznałem moja wyprawę za udaną. Nieco po południu zadowolony wracałem skrajem drogi do naszego ośrodka. Byłem w połowie drogi, gdy usłyszałem klakson samochodu. Zadowolony stwierdziłem, że to właścicielka ośrodka – pani Bożenka. Uśmiechnięta szeroko kiwała do mnie przyjaźnie, więc podszedłem do auta. Po cichu liczyłem na podwózkę. - Dzień dobry, panie Rafale – przywitała się, zsuwając okulary przeciwsłoneczne na głowę. – Proszę wsiadać! - Ooo, dzięki wielkie. Nałaziłem się dzisiaj trochę. - Był pan w miasteczku? – domyśliła się, odpalając swojego terenowego Nissana Terrano. - Tak. A pani skąd wraca? - A ja panie Rafale… - Proszę mi mówić po imieniu! - Na pewno, nie będzie panu przeszkadzało? – właścicielka ośrodka zarumieniła się lekko. – - Wcale. - To i ty mów mi po imieniu – zaproponowała. – Na brudzia jeszcze przyjdzie czas, a… - Nie jestem pewien, czy… - Przestań! Nie chce się czuć przy takim mężczyźnie jak stara baba! – mrugnęła do mnie okiem. To zmierzało trochę w niebezpieczną stronę, więc spróbowałem wrócić na poprzedni temat. - To skąd wracasz? - Z objazdu – zaśmiała się i niby ...
... niechcący zadarła skraj spódniczki w górę. Niby, bo byłem przekonany, że zrobiła to celowo. Musiałem jednak przyznać, że jak na swój wiek miała świetne nogi. Szybko przyjrzałem jej się kątem oka. Z tego co się zdążyłem zorientować była rozwódką. Kilka lat temu przekroczyła czterdziestkę, ale mazurski klimat dobrze jej robił, bo wyglądała na ciut starszą siostrę opiekunki Marty. Jakieś dziesięć lat mniej. Czarne jak smoła włosy, były chyba farbowane, ale pasowały do jej śniadej cery i brązowych oczu. - Z jakiego objazdu? – zdziwiłem się. - Mój drogi, oprócz tego ośrodka mam jeszcze dwa inne, więc jest co robić przy nich – wyjaśniła. – Tam siedzą moje córki, ale raz na jakiś czas trzeba do nich zajrzeć, bo młode są i niedoświadczone jeszcze. - To ty jesteś człowiek sukcesu – stwierdziłem z uśmiechem. - Eee tam, zaraz sukcesu, po rozwodzie mąż musiał mi oddać to i owo, do tego trochę szczęścia i jest jak jest – podsumowała, kantem dłoni delikatnie zadzierając spódniczkę o kolejne centymetry. Nie mogłem się powstrzymać. Próbowałem zerkać za okno samochodu, ale wzrok wracał do opalonego uda Bożenki. Nie mogła tego nie zauważyć. - Ale my tak tu o mnie gadamy, a tymczasem ty o wiele ciekawszym tematem jesteś – powiedział, puszczając mi oko. - Ja? Z jakiego powodu? - A z takiego, żeś straszny pies na baby, nie mylę się? – wypaliła chichocząc. - Nie wiem… - Przestań się tłumaczyć! – nie dała mi dojść do słowa. – Nawet teraz oczy bezczelnie wlepiasz w moje nogi. Zapomniała dodać, że sama co ...