1. Rafał na Mazurach cz.1


    Data: 07.08.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: ErotomanGawędziarz, Źródło: Fikumiku

    ... chwila bardziej je odsłaniała. Obłudnica! Nie miałem jednak zamiaru się obrażać, bo wiedziałem do czego zmierza. Zresztą, w jej tonie nie było śladu złości. Tak naprawdę schlebiało jej pewnie, że wlepiam gały w jej uda. - Bożenko, ale… - Żadne ale, bez dwóch zdań masz powodzenie u płci przeciwnej i lubisz to wykorzystywać – stwierdziła wesoło. – Tak jak dzisiaj w nocy na przykład. Przyznaję, zaskoczyła mnie. Milczałem. - Ledwie przyjechały te dziewuszyska, a już jedna wskakuje ci do portek – Bożenka naigrywała się ze mnie dalej. – Mam lekki sen, a te dzikie jęki niosły się po lesie. Było na co popatrzeć. Słuchając jej nie zwróciłem uwagi, że zboczyła z drogi. Dopiero teraz zauważyłem, że pod kołami samochodu nie ma już asfaltu tylko piach leśnej drogi. - Chyba pomyliłaś drogę – wtrąciłem nieśmiało. - Ja jestem stąd, nie mylę dróg – powiedziała, rozpinając dwa guziki koszulki. Tym samym trzy czwarte jej pełnych piersi zostało odkryte. Jak na swoje lata i dwójkę dzieci były niemal idealne. Okrąglutkie i opalone. Prowadząc z wprawą znanymi sobie pustymi leśnymi drogami, zdała się na jedną rękę. Drugą sięgnęła do mojego krocza i zacisnęła dłoń na pobudzonym już co nieco fiucie. - Mniam, mniam – mlasnęła językiem. – Widzisz, sytuacja wygląda tak. Tutaj trudno o fajnego faceta, więc takiej atrakcyjnej babce jak ja bywa czasami ciężko. Najczęściej w wakacje udaje mi się poznać kogoś ciekawego i podokazywać troszkę. - I…? - Przekonałam się w nocy co potrafisz i nie odpuszczę ci – ...
    ... dłoń Bożeny tarła moje spodenki na rosnącym z przodu wzgórzu. – Pojedziemy sobie teraz w urocze miejsce, gdzie nikt nie powinien nam przeszkadzać i zrobisz mi tak samo dobrze jak tej blondyneczce. Nic nie powiedziałem. Poczułem suchość w ustach. Budziły się uśpione we mnie bestie. Pęczniejący kutas rwał się do roboty. - Schlebia mi to, ale… - Cicho bądź! Popatrz! – zatrzymała auto i skierowała wzrok gdzieś za mnie. To było urocze miejsce. Dyskutując z Bożeną nie miałem okazji przyglądać się otoczeniu, a tymczasem znaleźliśmy się na niewielkiej polanie. Mech, którym niemal w całości była pokryta maił intensywną zielona barwę. Gdzieś w pobliżu szumiał potok. Przez korony drzew przebijało słoneczne światło. Być może wyłuskałbym z krajobrazu więcej klimatycznych szczegółów, ale co innego odwróciło moja uwagę. Bożena. Nie miała ochoty na podziwianie leśnych obrazków. Ściągnęła bluzkę i spódniczkę, zostawiając tylko skąpe majtki i sandały. Miała rację, była atrakcyjna. Nie dałbym jej czterdziechy za nic. - Uroki posiadania kasy – zaśmiała się, zagarniając od dołu swoje piersi. – Kilka poprawek i wyglądam tak, że biorą mnie za starszą siostrę córek. Teraz sobie to uświadomiłem. Jej cycki były zbyt idealne. Niczym dwie jednakowe kule. Sztuczne czy nie sztuczne, warto było z nimi bliżej się zapoznać. Zrobiłem to. Bożenka oparła się o maskę, a ja uciskałem, zagarniałem, ssałem i lizałem te dzieła chirurgicznej sztuki, aż tchu mi zabrakło. Dysząc ciężko uwolniłem się od spodni i koszulki. ...