1. Kochana ciotunia


    Data: 10.08.2020, Kategorie: Rodzinka, Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    Historia ta zdarzyla mi sie tak dawno, ze az sam czasami nie wierze, czy w ogóle miala miejsce. Mialem wtedy ze 17 lat i wciaz zadnych kontaktów z dziewczynami, jesli nie liczyc przypadkowych pocalunków i podmacywania tych kolezanek, które sie na to godzily. Wszystko to mialo sie niebawem zmienic, za sprawa mojej cioci Moniki. Tak naprawde ona nie byla moja ciotka, byla kuzynka mojej mamy, ale wszyscy mówilismy o niej "ciotka" i tak juz zostalo. Moi rodzice niezbyt ja lubili. Zawsze przyjezdzala ze Slaska niespodziewanie i nie bylo nigdy wiadomo, jak dlugo u nas zabawi. Poza tym zmieniala czesto facetów, z zadnym nie wiazac sie na stale, co w oczach moich rodziców uchodzilo za rzecz niewybaczalna. - I zeby chociaz jeszcze byla ladna - mówili - ale jest tlusta, paskudna z twarzy i z charakteru. Pije, pali, przeklina jak chlop - co ci faceci w niej widza? Pewnego jesiennego piatku, wróciwszy ze szkoly zobaczylem przy stole czwarte nakrycie do obiadu. Spytalem, dla kogo to, a mama odszepnela : - Znowu sie nam Monika na kark zwalila i posiedzi pewno z tydzien, jakbym nie miala nic lepszego do roboty, tylko ja utrzymywac, skaranie z nia i tyle. A jeszcze mielismy dzis wyjsc do cioci Grazyny i pewnie beda z tego nici. - Moze nie bedzie tak zle - odparlem - a gdzie ona jest teraz ? - W lazience, bierze prysznic, bo dopiero przyjechala, moze z godzine temu. Idac do swego pokoju wpadlem wprost na moja przyszywana ciotke, która wychodzila akurat z lazienki. Rzeczywiscie, byla dama ...
    ... slusznej postury i bardzo obfitych ksztaltów. Twarz miala dosc pospolita, okragla, ale niebrzydka i krótkie rudawe wlosy, zakrecone w loki. Przywitalem sie, calujac pulchna dlon z dlugimi, wypielegnowanymi paznokciami. Podnoszac glowe zatrzymalem wzrok na rozchylonym szlafroku, pod którym widac bylo kawalek wielkiego biustu, chyba najwiekszego, jaki w zyciu dotad widzialem. Chyba za dlugo sie gapilem w te wspanialosci, bo ciocia zmieszala sie i zaciagnela ciasniej szlafrok. Musiala go jednak przedtem odchylic, pokazujac przy okazji wieksza czesc swoich ogromnych piersi. Pogrozila mi palcem i rozeszlismy sie. Przy obiedzie poplotkowalismy troche, roztrzasajac kto sie urodzil, kto umarl, a kto sie ozenil. - A Marek sie nie zeni? - zapytala - Ma czas - odpowiedziala mama - jakby mial przyprowadzic mi tu jakas wywloke, to lepiej niech sie wcale nie zeni. Rozmowa toczyla sie dalej, az wreszcie zeszla na dzisiejsza wizyte moich rodziców. - Alez oczywiscie, idzcie - powiedziala ciocia (tak ja bede odtad nazywal) - w koncu to bylo dawno planowane i moja niespodziewana wizyta nie moze wam w tym przeszkodzic. - Zapewne, ale szczerze mówiac glupio nam cie zostawiac sama w domu - wtracil sie ojciec. - Nie bede sama - odrzekla, usmiechajac sie - Mareczek dotrzyma mi chyba towarzystwa ? - Moge zostac - powiedzialem z udana obojetnoscia. - pewno wrócicie pózno, a ja chcialbym polozyc sie wczesnie spac. Poza tym nigdzie sie dzis nie wybieralem. - Zgadza sie, wrócimy kolo pólnocy, a moze i ...
«1234...7»