1. Ta Sylwia


    Data: 08.07.2018, Autor: Razor, Źródło: Lol24

    ... ludzkiej naturze.Wczoraj wieczorem ojciec poprosił mnie bym podjechał do firmy, wziął busa i załatwił jakąś przewózkę.Ok, nie ma sprawy.Rano oczywiście nie bardzo miałem ochotę na wychodzenie z łóżka o godzinie 6 ale wizja spotkania Sylwii to było coś co sprawiło że nabrałem sił na wyrwanie się z objęć mej pościeli.Szybki prysznic, śniadanko i w drogę.
    
    - Jestem - rzuciłem ojcu na dzień dobry.
    
    - No wreszcie.Południe zaraz, weź auto i podjedź do Zabrza.Pani Kasia da ci namiar co masz zabrać.Nie zapomnij wziąć pieniędzy i rozlicz się później z Panią Sylwią.
    
    - Spoko - rzuciłem i pobiegłem do pani Kasi która z racji braku oficjalnego tonu między nami była dla mnie po prostu Kasią.
    
    Kasia wytłumaczyła mi o co biega, przekazała adres i mogłem udać się do Sylwii po pieniążki na paliwo i towar.
    
    Nie wiem czy to wina własnie pogody czy Sylwia wstała prawą nogą ale humor miała dziś wyjątkowy.Uśmiech nie schodził jej z buzi...
    
    - Ty idziesz dziś na tą imprezkę - spytała
    
    - Imprezkę?jaką imprezkę? - spytałem zdziwiony
    
    - To jedziesz po towar i nie wiesz po co?Przecież masz wypisane jak byk " sprzęt nagłaśniający- wynajem" Impreza firmowa kochasiu.
    
    No proszę, zajebiście.Nic nie wiem na ten temat.Nawet nie próbowałem udawać zaskoczonego ale pytanie Sylwii czy idę trafiło mnie idealnie.
    
    - A co, mam przyjść? - spytałem szelmowsko
    
    - No to już twoja decyzja - odparła Sylwia wylewając tym samym kubeł zimnej wody na moje rozgrzane czoło.
    
    No tak...spodziewałem się ...
    ... innej odpowiedzi.Że liczy na to, że beze mnie to nie będzie to samo...
    
    heh...naiwniak-pomyślałem
    
    Zobaczymy, może będę- rzuciłem i udałem się do samochodu.
    
    Nic innego już nie chodziło mi po głowie tylko wizja imprezy na której będzie nasza gwiazda Sylwia.Oczywiście dzień jak to zwykle bywa dłużył się jak brazylijska telenowela ale w końcu udało mi się załatwić to co miałem oraz parę innych rzeczy które "urodziły się" w ciągu dnia.
    
    Przyjechałem do firmy a tam....pustki.Został jedynie pan Maciej, upierdliwy dyrektor oraz mój ojciec.
    
    - Co tak pusto - spytałem wchodząc i odkładając klucze na miejsce.
    
    - impreza dziś - rzucił ojciec podając mi zaproszenie - nie ciesz się za wcześnie bo będziesz rozwoził ludzi do domów.Więc na imprezkę przychodzisz ale jesteś trzeźwy jak organista w niedziele.
    
    - No spoko, niech już będzie - powiedziałem - lecę coś zjeść i zmykam do domu.
    
    Nie będę się rozpisywać jak strasznie chciałem już aby była godz. 20.
    
    O 20 melduję się przy hotelu "Y" a tam już cały zespół.Oczywiście luźne gadki, papieroski na dworze, jakieś piwko, śmiechy...ogólnie ciekawy widok.Wyluzowana atmosfera już na początku zabawy.
    
    Mnie jak to zwykle bywa przypadło miejsce między dwoma facetami z którymi nie bardzo miałem ochotę przebywać.No ale cóż...co jakiś czas mogłem się przejść i zagadać z jakąś niewiastą :) oczywiście celem była ona - Sylwia która na dzisiejszy wieczór włożyła coś tak krótkiego i obcisłego że niczego podobnego wcześniej nie widziałem - ...
«1234...»