1. Prezent na urodziny


    Data: 11.07.2018, Kategorie: Pierwszy raz Autor: alladyn, Źródło: Fikumiku

    ... to miejsce i zacząłem lizać i ssać zapominając o wszystkim. - Jeszcze trochę... mocniej... mocniej... nie przerywaj... zaraz... zaraz... szybciej... szeptała, wstrząsana jakby konwulsjami. Nagle usłyszałem przeciągłe "aaaaahhh ', ucisk zelżał, poczułem coś gorącego i lepkiego na języku i wargach, instynktownie się oblizałem - smakowało jak gorzkie solone migdały!! Zapadła cisza, słychać było tylko nasze przyspieszone oddechy. Pierwsza, po chwili odezwała się Wiktoria: - Oh, mój mały, dziękuję ci, masz talent w języku - zaśmiała się gardłowo zadowolona i odprężona. - Co z twoim ",łabądkiem'' - jemu też należy się nagroda!! Stanęła w szerokim rozkroku nad moimi udami i nieco ugięła nogi w kolanach i sięgnęła po mojego nadal sterczącego kutasa .Prawie natychmiast poczułem na jego czubku gorącą wilgoć jakby duży nagi ślimak wpełzał powoli na nabrzmiałą żołądź. Wiktoria przytrzymała lekko kutasa i obniżyła się jeszcze bardziej z wyczuciem umieszczając jego czubek w przedsionku swej przepastnej cipy. Poczułem wspaniałe gorąco i zaciskające się powoli mięśnie jej pochwy gdy z westchnieniem opadła niżej nadziewając się aż po jądra na mojego kutasa. Pracowała tak przez dłuższą chwilę, bez ruchu, zaciskając i ...
    ... zwalniając mięśnie swej doświadczonej pochwy. Następnie zaczęła się poruszać powoli w górę i w dół, najpierw powoli, potem szybciej, robiąc chwilowe przerwy. Wtuliłem twarz pomiędzy wielkie, mleczne kule jej piersi i słyszałem jedynie stłamszone, odległe mlaskanie gdy mokra od śluzu szpara otwierała się i zamykała przyjmując i wypychając mojego fiuta. - Dosyć - powiedziała nagle i przestała mnie ujeżdżać - skończymy inaczej. Klęknęła znów przede mną i wargami obciągnęła mojego palanta z gęstego, przezroczystego śluzu z jej wnętrza. Zacisnęła swe silne palce na trzonie mojego ptaka tuż pod luźnym "golfem'' napletka. - Teraz pojedziemy galopem - i zaczęła mnie brandzlować energicznie. Powolna rozkosz, fala nieziemskiej przyjemności napływała spienionym grzywaczem z szybkością tornada. Przeszył mnie spazm rozkoszy i nagle wystrzeliłem gęstym, białym strumieniem prosto w jej oczekujące, szeroko rozwarte, głodne usta. Wiktoria połknęła cały mój ładunek i oblizała swe grube wargi z wielkim ukontentowaniem. Chciała coś powiedzieć ale nagle ktoś nacisnął klamkę. - Jeszcze zamknięte - krzyknęła szybko się ubierając, oczami wskazała mi drzwi na podwórze - uciekaj, mały!! Te "urodziny'' będę pamiętał do końca życia. 
«123»