-
Klubowa MILF cz.3
Data: 23.07.2018, Autor: iamnaughty1990, Źródło: Lol24
... Wyczuwam małe niezdecydowanie w twoim głosie. - W czym? - W tym czy chcesz mieć dzieci. - Jasne, że chciałbym ale to jest poważna decyzja dwojga osób. Nie tylko moja. - Słuszna racja. Ja zostałam matką dość późno względem moich koleżanek. - I jak doświadczenia? - Sądziłam, że tak późna decyzja o dziecku będzie dobrą decyzją. - Żałujesz, że masz syna? - Nie. Nie o to mi chodziło. Spojrzałem na nią próbując rozgryźć jej myśli. Jej twarz w blasku lamp była niemalże idealna. Nie dostrzegłem żadnych zmarszczek co oczywiście w moim mniemaniu jest naturalnym procesem następującym w każdym z nas. Złapałem ją za podbródek aby patrzyła na mnie. - Więc? - Myślałam, że to była nasza wspólna decyzja. Z początku cieszył się, że ma syna a potem było coraz gorzej. - Głupi był bo zostawił tak wspaniałą kobietę. - Poszedł do młodszej… Domyślałem się, że to powie więc spróbowałem jakoś zamknąć temat. - Korzystasz z portali randkowych? - Nie. Nie wierzę w profile tam się znajdujące. - Ja też. - Zimno się robi. Chodźmy. - Gdzie? - Zobaczysz. Faktycznie nad wodą było znacznie chłodniej niż blisko zabudowy miejskiej. Alkohol ulatniał się z każdą chwilą co nie oznacza, że stanąłbym na jednej nodze bez wahania gdyby ktoś mi kazał. Choć szumiało mi jeszcze w głowie to odgłos szpilek uderzających w płytki chodnika uświadamiał mi, że wszystko dzieje się naprawdę. Jej ręka, gorąca i stale zaciskająca się na mojej prowadziła mnie ...
... pośród wąskich uliczek na których jeszcze nigdy nie byłem. Przyznam, że miałem obawy poruszając się Pomorską wzdłuż dawnych koszar wojskowych nazywanych Londynkiem. Czasem w dzień człowiek bał się tędy chodzić a co dopiero w nocy. Uspokoiłem się bardziej kiedy wyszliśmy na Gdańską. W nocnym sklepie kupiłem whisky, nie było najdroższe byle tylko mieć coś do picia gdyby nastąpiła okazja ku fajnej rozmowie. Kamienica w której mieszkała miała wyblakło żółty kolor, była obdrapana i ciemność w bramie wzbudzała strach. Próbowałem włączyć w komórce latarkę bo nie miałem zamiaru wchodzić tam na oślep. Położyła mi rękę na telefonie mówiąc: - Nie ma się czego bać. Chodź- chwyciła mnie za rękę i wprowadziła na korytarz. Schody skrzypiały jak to w stuletniej kamienicy choć nie pytałem ile ma lat to za dużo się raczej nie pomyliłem. Schody zakręcały na górę a korytarz zdobiony był jakimiś obrazkami na ścianach. Otworzyła brązowe drzwi, które wyglądały na świeżo wstawione o czym świadczyła piana montażowa. Włączyła światło a moim oczom ukazało się dość przytulne mieszkanie choć moje przeczucia były inne. - Jestem pod wrażeniem- westchnąłem. - Czego? - Tak tutaj przytulnie choć tynki na zewnątrz odpadają. - Wszystko za kasę z alimentów i mojej wypłaty. - Gdzie pracujesz? - W banku niedaleko. - Jaka nazwa? - Czy to ma znaczenie? - Nie, tak tylko chciałem wiedzieć. Jesteś wspaniałą kobietą bo radzisz sobie świetnie pomimo przejść. Dbasz o to co masz. - ...