-
Zeszłoroczny sylwester
Data: 25.07.2018, Kategorie: Geje Autor: Anoon, Źródło: Pornzone
Zeszłoroczny sylwester. Na wsi, nieopodal Krakowa. Impreza toczyła się w najlepsze. Nie było nas wielu. Maciek – średniego wzrostu blondyn, gospodarz domówki; Adrian – brunet, najwyższy z nas, kumpel z czasów licealnych; Szymon – wysoki o szczupłej sylwetce i czarnych niczym węgiel włosach, znamy się od niedawna; ja – średniego wzrostu blondyn. Oprócz nas było jeszcze parę dziewczyn z naszego roku. Zostało nieco ponad godzinę do północy. Tej nocy przepiliśmy dobre parę litrów. Nie bez okazji. Kilka miesięcy później Adrian ma wyjechać na północ Polski. - To co, pijemy za ostatni wspólny sylwester? – krzyknął Maciek, aby przebić się przez grającą muzykę. Wszyscy wzięliśmy kieliszki w dłonie i stuknęliśmy się, każdy z każdym. Usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. To Adrian. Kieliszek wypadł mu z ręki i uderzył o drewniany stół. - Zaraz wszystko posprzątam, obiecuję! Maciek, gdzie masz jakąś szmatę? – wybełkotał wyraźnie zawstydzony Adrian. - Zostaw, ja to posprzątam. – odparła jedna z dziewcząt. Maciek znalazł w szafce drugi kieliszek i nalał „napoju bogów” do samej krawędzi. Tym razem się udało. Wszyscy, wraz z Adamem, wypiliśmy do dna, aby uczcić wspólny czas, który nam pozostał. Kolejne piętnaście minut minęło na rozmowie o studiach, a gdy dziewczyny odeszły na moment od grona facetów, temat się zmienił i zaczęliśmy rozmawiać o dupeczkach z uczelni. - Idę zapalić, idziesz ze mną? Wyrwiemy się na chwilę na świeże powietrze. – wyszeptał mi do ucha Adrian. ...
... Mnie nigdy nie ciągnęło do papierosów, ale poczułem dziwny ścisk w brzuchu na myśl, że mogę pobyć z nim sam na sam. - Jasne, czemu by nie. Wyszliśmy niezauważeni z pokoju. Powoli mijaliśmy inne pomieszczenia, aby przez drzwi wyjść na zewnątrz. W pewnym momencie Adrian wypatrzył wiatrówkę i wziął ją ze sobą. - Co robisz? – zapytałem zdezorientowany. - Wypróbujemy. Będzie super zabawa. Byliśmy już pod gwieździstym niebem. Co jakiś czas zawiewało chłodem. Nic dziwnego – był mróz. Szliśmy ogrodem między ośnieżonymi drzewami. Po paru metrach Adrian się zatrzymał, przekazał mi wiatrówkę i wziął do ust papierosa, dopiero co wyciągniętego z paczki. Znowu poczułem ten dziwny ucisk w żołądku. A może w klatce piersiowej? Od zawsze podniecali mnie mężczyźni z papierosem w ustach, a on był idealny. Kilkudniowy zarost i jakże męski głos jeszcze bardziej działały mu na plus. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i przysunął płomień do czubka papierosa. - Może jednak spróbujesz? Tak mi się przyglądasz… - powiedział Adrian, nadal spoglądając w dal. - Nie, nadal będę trzymał przy swoim. – odparłem zakłopotany. Przeszliśmy jeszcze kawałek. Gdyby nie księżyc, byłoby zupełnie ciemno. Zatrzymaliśmy się przy jednym z drzew i staliśmy w ciszy. On nad czymś myślał, a ja bacznie mu się przyglądałem. - Chyba nie brałem tej wiatrówki na darmo, nie? Postrzelamy sobie. Widzisz tamtą puszkę? – wskazał w dal na pozostałości po wcześniejszej imprezie – W nią będziemy strzelać. – przez ...