1. Studentka z blizna: Epizod I - Egzamin


    Data: 02.08.2018, Kategorie: Zdrada Autor: Cal Hockley, Źródło: SexOpowiadania

    ... ponadto nie zaliczyła kolokwium z ćwiczeń. Koleżanki i koledzy z roku jej szanse na powodzenie w dyskusji z Rabackim zgodnie oceniali na zero procent. Kiedy jednak przemierzyła wrota piekieł, wyglądała na pewną siebie i kompetentną osobę.
    
    Właśnie te dwie rzeczy najpierw rzuciły się Rabackiemu w oczy – jest pewna siebie i chyba się przygotowała. W końcu ktoś, kto nie będzie opowiadał bzdur, pomyślał sobie. Inna sprawa, że doktor kompletnie nie potrafił rozpoznać ciemnowłosej dziewczyny, która właśnie pojawiła się w gabinecie. Zwykle miał dobrą pamięć do twarzy, po kilku zajęciach kojarzył niemal wszystkich swoich studentów. Dlaczego w tym wypadku miał w głowie pustkę? Przecież to niemożliwe, by jego uwadze umknęła tak urodziwa, osobliwa dziewczyna. Wierzył, że za chwilę znajdzie na to pytanie odpowiedź.
    
    - Dzień dobry, panie profesorze. Wygląda na to, że teraz moja kolej – oznajmiła owa piękność, uśmiechając się promiennie.
    
    Rabacki od razu pomyślał, że to jedna z tych lasek, które jednym gestem są w stanie okręcić sobie mężczyznę wokół palca.
    
    - Dzień dobry, szanownej pani. Proszę podać mi indeks – odparł, mierząc studentkę wzrokiem.
    
    Była dość wysoka. I gustownie ubrana. Jej kobaltowy płaszcz był rozpięty, dzięki czemu z łatwością można było dostrzec opinającą ciało kremową suknię, która kończyła się tuż za kolanami. Na nogach nieznana studentka miała szare, wysokie kozaki. Rabacki doszedł do wniosku, że można by było za nie wykarmić małą afrykańską ...
    ... wioskę.
    
    - Z tego co widzę, nie chodziła pani na moje zajęcia, pani Breicht. Poza tym nie zaliczyła pani ćwiczeń. Nie powinienem w ogóle z panią rozmawiać – oznajmił protekcjonalnie, tuż po zapoznaniu się z indeksem delikwentki.
    
    Teraz już wszystko było jasne: nie kojarzył tej piękności, bo była u niego rzadszym gościem niż ksiądz chodzący po kolędzie. No prawie. Jej nazwisko odhaczono na liście obecności tylko dwukrotnie, podczas gdy regulamin obowiązkowych wykładów nakazywał uczestnictwo w co najmniej trzynastu z piętnastu zajęć w semestrze. Tego typu studenci byli z góry skazani na klęskę, o czym wszyscy zebrani w gabinecie zdawali się wiedzieć.
    
    - To prawda, proszę mi jednak pozwolić wytłumaczyć – odrzekła skruszona. A jeśli udawała, była świetną aktorką. – Miałam spore problemy zdrowotne, niemal cały semestr spędziłam w szpitalu. Proszę, oto zaświadczenie od lekarza – zaczęła grzebać w jednej z kieszeni płaszcza, aż w końcu wyciągnęła z niej małą kartkę, którą przysunęła w stronę Rabackiego.
    
    Doktor zapoznawał się z treścią oświadczenia, tymczasem Julia się rozgościła, najwyraźniej uznając, że nie wszystko jeszcze stracone. Odwiesiła płaszcz przy wejściu, na wieszaku, a następnie zajęła miejsce przy biurku dokładnie naprzeciw swojego wykładowcy. Założyła nogę na nogę, i z uwagą zaczęła przyglądać się, jak jej adwersarz studiuje bazgroły wypisane przez kolegę po fachu.
    
    - W porządku, pani Julio. To jednak niczego nie zmienia. Nie zaliczyła pani kolokwium z ćwiczeń, a to ...
«1234...»