1. Szczur cz. 11


    Data: 24.04.2018, Autor: Szarik, Źródło: Lol24

    ... wyrwał mnie dzwonek domofonu.
    
    - Kogo kurwa niesie o tej porze? - obawiałem się, że sąsiad będzie chciał obgadać sprawy blokowe
    
    - Słucham – rzuciłem cierpko do słuchawki.
    
    - Otwórz – zdębiałem słysząc jej głos.
    
    Po chwili stała na progu. Jak zwykle nienagannie ubrana, szara dopasowana sukienka, nieco przed kolano, cieliste zapewne pończochy, w końcu praktycznie nie nosiła nic innego, delikatne szpilki, torebeczka. Mogła by śmiało iść w tym na spotkanie biznesowe, a nie nachodzić mnie. Przecież do cholery był ustalony podział.
    
    - Pakuj się. Zabieram Cię do siebie, nie będę biegać po tych schodach, żeby się Tobą zajmować.
    
    - Chyba żartujesz?
    
    - Jeśli jesteś taki zdrowy, to jutro chcę Cię widzieć w pracy.
    
    Jej pokłady zdolności negocjacyjnych były niewyczerpane, poddałem się. Nie musiałem zbyt wiele brać ze sobą, przecież miałem już u niej weekendowy dom. Kilka zmian bielizny i gotowe. Wciągnąłem dres na półnagie ciało. Zrezygnowałem z butów, wylądowały w plecaku, muszą wystarczyć klapki. Dopiero teraz przyglądnąłem się jej. Musiała też brać świeżo kąpiel. Nie miała makijażu, włosy lekko wilgotne, brodawki odznaczały się mocno. Mógłbym się założyć, że majtek też nie ma. Przecież prawie nigdy nie miała. Chciała wziąć ode mnie torbę, no nie, chce mnie pozbawić resztek samczej dumy. Walcząc z torbą i bolącym kulasem poczłapałem za nią. W światłach latarni próbowałem odczytać coś z jej twarzy, była jednak zimna i surowa jak w korpo. Weszliśmy do niej, od razu ...
    ... kazała mi iść do sypialni. Nie wiedziałem jaką rolę mi wyznaczyła, w końcu to nie był weekend. Profilaktycznie postanowiłem być posłuszny. Rozebrałem się z trudem, usiadłem na łóżku, opierając się o ścianę. Usiadła po stronie mojej zdrowej nogi. Wyciągnęła swoją stopę w moim kierunku, drugą nogę wsunęła zgiętą pod spód. Nie było to eleganckie, tym bardziej, że sukienka przesunęła się na udach odsłaniając koronki pończoch i gołą cipkę. Znów wygrałbym zakład, tylko kto by go zaryzykował? Wziąłem jej nogę i oparłem na swojej. Zacząłem masować nieśmiało. Bałem się trochę, że się wścieknie jak jej zniszczę pończochę szorstkimi dłońmi. Złapałem za koronkę i zacząłem z niej zdejmować. Pozwoliła mi na to. Uwolniwszy ją z tej części odzieży mogłem zacząć ssać słodkie paluszki. Łapać je zębami. Nie przerywałem masażu. Zamknęła oczy, Oparta na przedramionach oddawała się przyjemności. Mruczała bardziej jak kotka, a nie wredna suka. Przerwała podając mi drugą nogę. Powtórzyłem czynności. Miałem teraz przed sobą dwie piękne stopy, dziesięć słodkich paluszków i piękny widok na cipkę. Czułem, że jej dobrze. Miałem ciągoty do eksperymentowania z nią. Jak daleko się posunie, na co mi pozwoli. Wsunąłem zdrową nogę pomiędzy jej uda, prąc w stronę motylka. Oparłem stopę na jej łonie całą szerokością. Czułem gorąc bijący od niej. Pokręciłem stopą, mruknęła zadowolona. Czemu nie zaryzykować bardziej? Chwyciłem ją rękoma za kostkę, z pozoru delikatnie, ale dając sobie przewagę. Zębami schwyciłem ...